wtorek, 22 stycznia 2013

Mieczysław Lepecki – Pamiętnik adiutanta Marszałka Piłsudskiego [recenzja]


Mieczysław Lepecki był pisarzem, podróżnikiem, publicystą, ale także majorem piechoty. Na fali swoich burzliwych losów zawodowych przez pięć lat (1930 – 1935) był on również adiutantem Komendanta.
Wspomnienia autora są wyjątkową publikacją. Na każdej niemal stronie, w każdym zdaniu czuć wiernopoddańcze, ślepe oddanie Piłsudskiemu. Autor wyraża się o Marszałku w samych superlatywach, podziwia go, wychwala, bardzo subiektywnie opisuje rzeczywistość i codzienne życie Ziuka.
Ja traktuję adiutanta jak coś od siebie nieodłącznego, jako część munduru. Ja zawsze chodzę z adiutantem. Mój adiutant musi być pilniejszy od cienia, pogoda nic go nie może obchodzić. - oto najpełniejszy opis funkcji pełnionych przez Lepeckiego, wyrażony słowami samego Dziadka.
Dzięki tej nierozłączności możemy przeczytać interesujące wspomnienia z wyprawy do Egiptu, do Grecji, na Maderę, czy swojskich Pikieliszek. Podczas lektury poznamy zwyczaje dnia codziennego Piłsudskiego, opis mieszkania, diety, ochrony, ulubionych lektur, a nawet przesądów.
W przedmowie do książki Andrzej Garlicki zwraca uwagę na to, że pamiętnik pisany był na gorąco, jego przeznaczeniem miała być błyskawiczna publikacja, by podtrzymać i ugruntować chwałę Piłsudskiego. Stąd też nonszalancja w opisywaniu faktów historycznych, dlatego też występują pewne przemilczenia, pominięcia, wybielanie, które to miały dawać nieskazitelny obraz Komendanta.
Warto jednak sięgnąć po książkę. Pamiętnik schyłku życia legendarnego Dziadka to też studium choroby, starości, radzenia sobie z własnymi ułomnościami i słabościami. Mimo spiżowego pomnika jakim jest Pamiętnik adiutanta, jest tam też miejsce na odbrązowienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz