Kolejna
odsłona perypetii komisarza Montalbano. Sycylijski sierpień jest
dla policjantów z Vigaty ciężkim, lepkim miesiącem. W ufności
oczekują chłodów, mając nadzieję, że lejący się z nieba żar
zniechęci potencjalnych kryminalistów do popełniania zbrodni.
Do
Montalbano przyjeżdża narzeczona wraz z przyjaciółką, jej mężem
i trzyletnim synem. Salvo udaje się wynająć dla nich dom blisko
morza. Willa wyjątkowo nie sprzyja gościom: najpierw pojawiają się
rozmaite plagi insektów, potem przepada mały Bruno. Komisarz
szczęśliwie ratuje chłopca z opresji. Przy okazji odkrywa
tajemnice domu. Makabryczne tajemnice, które wiążą się z
zaginięciem nastolatki sprzed kilku lat.
Sierpniowy
żar przepełniony jest nieznośnym, upiornym wręcz upałem,
który waży nastroje niemal wszystkich bohaterów, powoduje wzajemne
emocjonalne wybuchy i mąci relacje międzyludzkie. Czujemy gęstą,
napiętą atmosferę, nastrój się udziela.
Montalbano,
pozornie oswojony z sycylijską rzeczywistością irytuje się nawet
popularnym tam kumoterstwem: Co za obsceniczny balet! Co za
dżungla korupcji, oszustw, intryg, niegodziwości i
karierowiczostwa. Upał bezlitośnie szarpie nerwy, mocno daje sie we znaki.
Wspomnianych intryg
i machinacji w książce nie brakuje. Niektóre z nich boleśnie
dotkną samego komisarza, co odczuje od razu także bardziej empatyczny
czytelnik. Okazuje się, że nie zawsze wszystko idzie po naszej
myśli. Stara prawda, tyle tylko, że nie lubimy jej gorzkiego smaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz