Ostatnia
książka z najsłynniejszym bohaterem kryminałów Mankella. Kurt
Wallander z troską i obawą myśli o jesieni życia, czuje się
stary. W wieku 55 lat postanawia spełnić swoje marzenie o domu na
wsi i psie, kupuje posiadłość Czarne Wzgórze i labradora
Jussi. Wkrótce też dowiaduje się, że będzie dziadkiem.
Przygnieciony problemami ze zdrowiem, borykający się z nowymi
bardzo niepokojącymi symptomami kolejnej choroby, wciąż pracuje
jako policjant, aczkolwiek czuje się odstawiony na boczny tor.
Przyszli nowi, młodzi, pełni zapału i werwy funkcjonariusze,
którzy wciąż mają entuzjazm i gorliwość, której jemu brak.
Pewnego
razu zostawia w restauracji broń służbową. Perypetie jakie
wywołuje to wydarzenie skłaniają go do wzięcia urlopu. Wyjeżdża
do Sztokholmu na urodziny przyszłego teścia swojej córki. Håkan
von Enke jest emerytowanym komandorem porucznikiem jednostek pod - i
nadwodnych, który specjalizował się w wykrywaniu łodzi
podwodnych. Podczas przyjęcia opowiada on Wallanderowi o tym, jak w
latach osiemdziesiątych dowodził akcją ataku na wrogi okręt
podwodny, który wpłynął na szwedzkie wody terytorialne. Był on
odpowiedzialny za wydanie rozkazu o otwarciu ognia. W ostatniej
chwili rozkaz cofnięto. Naczelny dowódca, minister obrony stali się
dla komandora nieuchwytni. Od tej pory von Enke próbuje dociec
dlaczego zwierzchnicy dobrowolnie wypuścili z rąk wrogi okręt.
Trzy
miesiące po tej rozmowie komandor znika. Wallander próbuje go
odnaleźć na własną rękę. Śledztwo przyniesie konfundujące
rezultaty.
Sama
sprawa zniknięcia przeplata się z perypetiami i przemyśleniami
Kurta. Wraca do niego przeszłość (między innymi poprzez osoby,
którym pomógł kiedyś, teraz zaś sam się do nich zwraca),
wspomnienia ojca, rozmowy z Lindą o jej dzieciństwie, pojawiają
się też kobiety, które były mu najbliższe.
Ta książka to swoiste pożegnanie z bohaterem, nostalgiczne, refleksyjne. Bardzo wyciszona, zadumana opowieść. Niespokojny człowiek wprowadza czytelnika w minorowy i markotny nastrój. W końcu to pożegnanie, chyba już ostateczne z niepowetowanym Wallanderem.
Ta książka to swoiste pożegnanie z bohaterem, nostalgiczne, refleksyjne. Bardzo wyciszona, zadumana opowieść. Niespokojny człowiek wprowadza czytelnika w minorowy i markotny nastrój. W końcu to pożegnanie, chyba już ostateczne z niepowetowanym Wallanderem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz