sobota, 23 marca 2013

Mariusz Sieniewicz – Rebelia [recenzja]


Gdyby zaistniała pilna potrzeba jednozdaniowego opisania tej powieści, wystarczyłoby przytoczyć taki cytat: Wydobyć starość na powierzchnię. Uczynić z niej ogólnoludzką ideę, w której przemijanie, cierpienie mówią o człowieczeństwie więcej niż jednorazowe idejki gołowąsów. Ze zmarszczek wznieść pomnik twardszy od spiżu...
Emisariuszem w walce z młodością został wybrany Błażej Pindel, trzydziestotrzylatek w kostiumie jamnika. Powołały go stareńkie ktosie, by dowodził partyzanckim oddziałem starczych widm, które dość mają światowych rządów bezczelnych, pełnych ignorancji młodych. Nim jednak został on wciągnięty w rewolucyjne plany emerytów, prawie zginął od ciosu siekierą, którą dzierżyła w ręce zgarbiona staruszka (zwana Raskolnicą). Jednak po ciosie mistycznym, znów zadanym przez dziarską i nierezygnującą babinę, otworzył się Błażej na nowy porządek świata, w którym to starcy wyzwolą się w końcu od służby młodości. Rusza na wojnę z zastanymi realiami, prosto na zaczarowaną wyspę...
Tak pokrótce wygląda historia zawarta w Rebelii. Dużo się tam dzieje, fantasmagoryczne wizje i obrazy wciąż pojawiają się przed czytelnikiem, potrzeba czasu, by przeniknąć do treści, wgryźć się w nią. Autor co chwilę przekracza język, zadziwia ożywczymi porównaniami, eksplodującymi zewsząd neologizmami. Wiele ma zabawy z konstrukcjami słownymi, formą, znaczeniem: śliwkowiśnie, dziewochłopcy, chłopczynki, ateismuty i tym podobne kwiatki czekają na czytelnika. Sieniewicz pastwi się nad odbiorcą iluzją, maskaradą, pograniczem snu i jawy, niedomówieniem, metafizyką codzienności. Z uporem maniaka gra motywami literackimi, nawiązaniami, ale przede wszystkim używa ironii i groteski. Proza wysoce artystyczna, dokuczliwa, uciążliwa, ale też warta poznania.
Nie jest łatwo przebrnąć przez tę książkę. W moim przypadku, po jej przeczytaniu (kolejny raz posłużę się Sieniewiczowym cytatem) cisza zapanowała bardziej niezręczna niż po jajkach w pociągu. Wymowna cisza, odnosząca się do konfudującej kwestii dojrzałych ludzi, spychanych na boczny tor,  przez wzgląd na metrykę. Z obawą rozglądam się więc na boki, wypatrując staruszki z siekierą.

1 komentarz:

  1. Świetny tekst. A cytat wpleciony w Twoją opinię, wywołał uśmiech na mojej twarzy.

    OdpowiedzUsuń