Gdyby
zaistniała pilna potrzeba jednozdaniowego opisania tej powieści,
wystarczyłoby przytoczyć taki cytat: Wydobyć starość na
powierzchnię. Uczynić z niej ogólnoludzką ideę, w której
przemijanie, cierpienie mówią o człowieczeństwie więcej niż
jednorazowe idejki gołowąsów. Ze zmarszczek wznieść pomnik
twardszy od spiżu...
Emisariuszem
w walce z młodością został wybrany Błażej Pindel,
trzydziestotrzylatek w kostiumie jamnika. Powołały go stareńkie
ktosie, by dowodził partyzanckim oddziałem starczych widm,
które dość mają światowych rządów bezczelnych, pełnych
ignorancji młodych. Nim jednak został on wciągnięty w rewolucyjne
plany emerytów, prawie zginął od ciosu siekierą, którą
dzierżyła w ręce zgarbiona staruszka (zwana Raskolnicą). Jednak
po ciosie mistycznym, znów zadanym przez dziarską i nierezygnującą
babinę, otworzył się Błażej na nowy porządek świata, w którym
to starcy wyzwolą się w końcu od służby młodości. Rusza na
wojnę z zastanymi realiami, prosto na zaczarowaną wyspę...
Tak
pokrótce wygląda historia zawarta w Rebelii. Dużo się tam
dzieje, fantasmagoryczne wizje i obrazy wciąż pojawiają się przed
czytelnikiem, potrzeba czasu, by przeniknąć do treści, wgryźć
się w nią. Autor co chwilę przekracza język, zadziwia ożywczymi
porównaniami, eksplodującymi zewsząd neologizmami. Wiele ma zabawy
z konstrukcjami słownymi, formą, znaczeniem: śliwkowiśnie,
dziewochłopcy, chłopczynki, ateismuty i tym
podobne kwiatki czekają na czytelnika. Sieniewicz pastwi się nad
odbiorcą iluzją, maskaradą, pograniczem snu i jawy,
niedomówieniem, metafizyką codzienności. Z uporem maniaka gra motywami literackimi, nawiązaniami, ale przede wszystkim używa ironii i groteski. Proza wysoce artystyczna, dokuczliwa, uciążliwa, ale też warta poznania.
Nie
jest łatwo przebrnąć przez tę książkę. W moim przypadku, po jej przeczytaniu (kolejny raz posłużę się Sieniewiczowym cytatem) cisza zapanowała bardziej niezręczna niż po jajkach w pociągu. Wymowna cisza, odnosząca się do konfudującej kwestii dojrzałych ludzi, spychanych na boczny tor, przez wzgląd na metrykę. Z obawą rozglądam się więc na boki, wypatrując staruszki z siekierą.
Świetny tekst. A cytat wpleciony w Twoją opinię, wywołał uśmiech na mojej twarzy.
OdpowiedzUsuń