Pasażer
jawi się jako karkołomna historia, pędząca na łeb, na szyję,
nie dająca czytelnikowi spokojnie odetchnąć. Jednak niejasności i
liczne zawiłości znajdują w końcu wytłumaczenie, trzeba tylko
czasu i ogromnego wysiłku bohaterów, by natknąć się na
rozwiązanie. Zatem do rzeczy.
W
Bordeaux dochodzi do makabrycznego morderstwa. Na bocznicy kolejowej
znaleziono zwłoki młodego mężczyzny z łbem byka, dosłownie
wciśniętym na czaszkę. Śledztwo w tym przypadku, okrzykniętym
sprawą Minotaura, prowadzi debiutantka, kapitan Anaïs
Chatelet. Równolegle, na tym samym dworcu, strażnicy odnaleźli
mężczyznę schowanego w warsztacie przy torach, który stracił
pamięć. Trafia on do szpitala psychiatrycznego, pod opiekę dra
Mathiasa Freire'a, który na własną rękę próbuje odkryć
tożsamość bezimiennego pasażera (taką nomenklaturą wobec
rezydentów szpitala psychiatrycznego posługuje się doktor).
Szukając personaliów mężczyzny, Freire naraża się na kłopoty,
jest śledzony, okazuje się też, że ktoś dybie na jego życie. W
trakcie ucieczki natyka się na człowieka, który rozpoznaje w nim
osobę o zupełnie innej tożsamości. Doktor nie wie już sam kim
jest, boi się, że jest człowiekiem wielu osobowości, pasażerem
bez bagażu. Dodatkowych wątpliwości nastręcza fakt, iż jego
poprzednie, rzekome miejsce pracy w Paryżu, nigdy nie zatrudniało
Mathiasa Freire'a.
Czytelnik
znajduje się w intrygującej sytuacji, zupełnie bez wiedzy, porusza
się krok za mężczyzną bez tożsamości, wtapia się we wszystkie
szemrane zakątki Marsylii i Paryża, dopasowując do siebie kolejne
elementy układanki. Sprawy wikłają się coraz bardziej, przybywa
ofiar, upozowanych na mitologiczne postaci, mnożą się też chętni
do pozbawienia życia Mathiasa. Kapitan Chatelet zajmująca się
zbrodniami z Olimpu, ma własne sugestie co do przeszłości
doktora, podąża więc jego śladem, narażając się na
konsekwencje formalne.
Wartka
akcja, ciągłe zaskoczenia, nierzeczywista wręcz zdolność do
wymykania się śmierci (dotyczy doktora) oraz umiejętnie prowadzona
fabuła stanowią o tej książce. Kiedyś na jej podstawie powstanie pewnie wciągający thriller, oczyma wyobraźni widzę już
(sprawdzonego w ekranizacji prozy Grangé'a)
Vincenta Cassela jako Mathiasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz