Nie
pamiętam już kiedy ostatnio zdarzyło mi się czytać książkę,
która daje tak ulotne i rzadkie poczucie odprężenia, rozluźnienia.
Nie jest to jednak wrażenie płytkie, puste, choć wspomniane
wcześniej odczucia mogą kojarzyć się niesłusznie z lekką,
niewymagającą lekturą. Dom pod Lutnią to książka: dająca
spokój i rozluźnienie, ale też pozostająca w pamięci,
nastrajająca do refleksji. Profesor Przemysław Czapliński nazwał
powieść najlepszą, jaką popełnił Kazimierz Orłoś. W rzeczy
samej jest to bardzo dobra książka, ponadto już sama profesorska
rekomendacja powinna wystarczająco zachęcić do przeczytania
powieści.
Dom...
opowiada historię rodziny Bronowiczów, skupiając się na osobach
seniora rodu, Józefa oraz jego wnuka Tomka.
Józef
to dawny podpułkownik, ułan, który II wojnę światową spędził
w niemieckim oflagu. Po powrocie z niewoli, nie mogąc przystosować
się do nowej rzeczywistości, opuszcza Warszawę, przeprowadza się
do Lipowa na Mazury, gdzie w spokoju wiedzie żywot rolnika. Jego
córka Joanna, z obawy przed stalinowskimi represjami za swoją
powstańczą przeszłość, postanawia odesłać na Mazury, do
dziadka, swego jedynego syna, by zapewnić mu bezpieczeństwo.
Panowie poznają się, uczą wspólnie żyć, na kartach powieści
obserwujemy rosnące między nimi przywiązanie.
Autor
rzuca mocne światło na trudne pierwsze powojenne lata, kiedy to
rozwijał się proces osiedleńczy, wciąż pokutowały niechęć i
brak zaufania między nacjami (stereotypowo Mazurzy uważani byli za Niemców,
komuniści to Żydzi, zaś każdy Ukrainiec miał przeszłość w
UPA). Tworząca się na odzyskanych ziemiach nowa społeczność
musiała przebyć długą drogę, by móc koegzystować w nowym
porządku politycznym.
Kazimierz
Orłoś spokojną, opanowaną, ale też pogodną narracją pokazuje
nam ówczesne życie, które wbrew trudnym warunkom i gwałtownym
czasom, próbuje iść zwyczajnym trybem. Dlatego obok obrazów
ukrywających się powstańców czy wyjętych spod prawa, nieokrzesanych ubeków
mamy też partyjki brydża w wysublimowanym gronie przedwojennej inteligencji. Śledzimy
uczciwe, skromne i pracowite życie pośród stalinowskiej, okrutnej
zawieruchy, gdzie nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Bohaterowie próbują odbudować swój świat, nie przeczuwając co
szykuje im los. Nowe przyjaźnie, miłość... Subtelne barwy
opowieści doskonale poprowadzą czytelnika przez rozproszony świat
powojennych Mazur. I ten relaks z książką w ręku! Doskonale spędzony czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz