poniedziałek, 18 lutego 2013

Gianrico Carofiglio – Świadek mimo woli [recenzja]


Akcja książki dzieje się we włoskim mieście Bari. Abdou Thiam, Senegalczyk trudniący się handlem obnośnym na okolicznych plażach, zostaje oskarżony o uprowadzenie i pozbawienie życia dziewięcioletniego chłopca. Poszlaki, choć niezbyt mocne, wskazują właśnie na niego, ponadto są świadkowie... Sam oskarżony absolutnie nie przyznaje się do winy.
Obrony w tej beznadziejnej sprawie podejmuje się Guido Guerrieri, adwokat, który z reguły bierze wszystkie sprawy, nawet te ciemne, pod warunkiem, że klient jest wypłacalny. Proces ma miejsce w niezbyt sprzyjających dla Guido okolicznościach, stara się on właśnie podnieść po rozstaniu z żoną, zmaga się z silnym przygnębieniem.
Adwokat odkrywa przed nami zakulisowe historie włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Sam autor jest z zawodu prokuratorem, więc realistyczne i dość szczegółowo odmalowuje sądową rozprawę, wnika w jej części składowe, demaskuje słabe strony oskarżenia, stereotypy.
Carofiglio obdarzył swego bohatera zwyczajnymi cechami, dalekimi od pancerza pewności siebie, z jakim czasem kojarzą się rekiny palestry. Jego człowiek odczuwa strach przed rozprawą, nie mówiąc już o panice przed wyrokiem. Obdarza go tremą, zwątpieniem, niepewnością, ale też, co ciekawe, wiarą w niewinność. Autor oswaja nam świat paragrafów, mów, chytrych zabiegów mających na celu podważenie dowodów, znalezienie luk w zeznaniach.
To książka dla tych, którym bliskie są sądowe rozgrywki, błyskotliwe starcia słowne między stronami, w których stawką jest jednak czyjaś wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz