Powieść
detektywistyczna. Bardzo niepokojąca i nasuwająca ciągłe pytania.
W początkowej fazie czyta się ją bardzo niewygodnie: skąpe
informacje, lęki, silne obawy i przeczucia bohatera, udzielają się
również czytelnikowi.
Naszego
bohatera poznajemy w drodze z Neapolu do Rymu. Ścigany, śledzony,
dręczony wizją prześladowania podąża drogą pewnego Adamsa,
jednego z jedenastu, pod którego się podszywa. Uczestniczymy
w jego przygodach na lotnisku w Rzymie, towarzyszymy mu w Paryżu,
gdzie spotyka się z dr. Filipem Barthem, który tworzy skomplikowany, tajny program do komputerów śledczych. Poznaje on zawiłą historię głównego
bohatera, który rzeczywiście zaczyna jawić się jako prawdziwy
bohater. Nie chcę zdradzać większej ilości szczegółów
dotyczących tego człowieka, choć bardzo mnie to korci... Lepiej
jednak samemu przeczytać jego zwierzenia.
W
każdym razie, istotnym elementem fabuły jest casus pułapki
neapolitańskiej: zamożni, samotni, zbliżeni wyglądem turyści z Ameryki giną w Neapolu lub też stają się
nieodwracalnymi szaleńcami. Poznajemy kolejne przypadki, zadając
sobie pytanie co dziwnego dzieje się z tymi ludźmi, czemu trawią
ich halucynacje, co ich łączy, czemu oni?
Świetna
książka detektywistyczna, dla mnie też nietypowa, bo namaszczona
pierwiastkami charakterystycznymi dla Lema: jest nawiązanie do
astronautyki, biologii, są czujniki, algorytmy, cóż, to przecież
świat Lema. To jest świat, w którym wczorajsza niezwykłość
staje się dzisiejszym banałem, a dzisiejsza skrajność –
jutrzejszą normą.
Dla
wielbicieli gatunku – lektura obowiązkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz