wtorek, 19 lutego 2013

G. M. Gilbert – Dziennik norymberski [recenzja]


Nie ma potrzeby recenzowania i oceniania książek pokroju Dziennika... Warto jedynie zachęcić do przeczytania tej niezwykłej książki. Jej autor przybył do Norymbergi z transportem więźniów jesienią 1945 roku, w dniu, w którym Międzynarodowy Trybunał Wojskowy otrzymał oskarżenia przeciw 23 nazistom, zbrodniarzom wojennym, przebywającym wówczas w areszcie. Gilbert był nie tylko oficerem wywiadu wojskowego, ale również psychologiem. W Norymberdze zastąpił tłumacza komendanta więzienia, był też psychologiem na czas trwania procesu.
Głównym jego obowiązkiem było codzienne utrzymywanie kontaktu z więźniami i informowanie o ich stanie fizycznym i psychicznym komendanta. Spotykał się i rozmawiał między innymi z Hermannem Göringiem, Joachimem von Ribbentropem, Rudolfem Hessem, Hansem Frankiem, Albertem Speerem Juliusem Streicherem i innymi.
Cenny i wymowny jest bezstronny, nieco reporterski styl prowadzenia narracji oraz rzeczowy stosunek do oskarżonych. Autor relacjonuje na zimno zachowania więźniów, ich reakcje na sali sądowej (choćby podczas wstrząsającego filmu o wyzwoleniu obozów), w celach, przytacza wspólne rozmowy, stosunki panujące między nimi. Jest badaczem, który porzuca (na tyle,na ile jest to możliwe) subiektywne odczucia wobec zbrodniarzy. Daje nam miejsce na oddech i własną refleksję. Prezentuje wyniki testów psychologicznych na inteligencję, reakcje na stawiane im zarzuty. Naziści mienią się całą feerią barw na mapie zachowań: egotyczni, słabi, płaczliwi, wybielający się, czasem wypierający się wiedzy o okrucieństwach Hitlera. Wciągające studium zbrodni i losów jej twórców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz