W lekkim,
bardzo przyjemnym stylu Głowacka oprowadza czytelnika po swoim
warszawsko-nowojorskim świecie. Jej język jest amerykańsko pogodny
i optymistyczny, ale też polsko ironiczny i dosadny.
Każda z
historii pokazuje dwoiste spojrzenie na świat autorki i próbę
pogodzenia dwóch światów i zupełnie różnych sposobów na życie
na jakże odmiennych kulturowo kontynentach.
Słodko-gorzkie
historie amerykańskich znajomych, stykanie się z polską
obojętnością a często nieufnością są tłem dla opowieści o
stereotypach, skandalach, swoistym nieprzystosowaniu. Ważkie
kwestie opisuje codziennymi słowami np. felieton Kochać z bliska
czy z daleka?, traktujący o potrzebie samotności, ale też o
rasizmie czy political correctness.
Można
odnieść wrażenie, że w poszczególnych narracjach autorka próbuje
odnaleźć siebie. Na pewno nie jest postacią jednoznaczną,
homologiczną. Wszystkich zainteresowanych tym czy bardziej jest
polską Amerykanką czy amerykańską Polką, odsyłam do książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz