Kompletne
szaleństwo. Jackass w wersji literackiej. Rollercoaster językowo –
fabularny. I w dodatku śmieszny. Od pierwszej strony.
Agent
ubezpieczeniowy Apoloniusz pojawia się w okazałej podwarszawskiej
willi w celu rozszerzenia polisy klienta. Tam staje się świadkiem
morderstwa. Ledwie uchodzi z życiem, które teraz redukuje się do
przetrwania. Człowiek mafii, a zarazem niedoszły klient Apoloniusza
Konrad Z., pseudonim Mucha próbuje na wieki uciszyć niewygodnego
świadka. Jednakże trafia na wyjątkowego przeciwnika –
zdesperowanego, pomysłowego i rzutkiego agenta ubezpieczeniowego,
który nie cofnie się przed niczym by uratować własną skórę. Na
naczelną broń wybierze sobie Apoloniusz efekt synergii.
Enigmatycznie dodam tylko, że ku uciesze czytelnika.
Mucha
to beczka śmiechu podlana warszawskim sosem. Są i smakosze trunków
lichej jakości, praskie cwaniaki, co to wszystko załatwią, pokątne
interesy, galeria ekstrawaganckich postaci, kreatywni handlarze z
Wolumenu, dla których nie ma zleceń niemożliwych, a przede
wszystkim sam główny bohater, pokazowy z cicha pęk.
Perypetie
surwiwalowe Apoloniusza dostarczają nie tylko kryminalnej, ale
przede wszystkim humorystycznej rozrywki. Wielbiciele krwawych,
ciężkich klimatów również powinni sięgnąć po tę książkę,
po to tylko by zobaczyć jaką przyjemność sprawia lektura mokrej
roboty w wersji light.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz