Debiut
powieściowy. Nieznany autor i skąpa jego biografia uruchamiają u
odbiorcy nie tylko ciekawość co do jego osoby, ale także powodują,
że czytanie powieści zyskuje pewien element tajemnicy, zagadki,
sekretu. Dobre dla miłośników kryminałów, a tym w tym właśnie
gatunku (tu połączonym z thrillerem) porusza się Hender.
Enigmatyczna
(jak autor), a przy tym bardzo mroczna jest sama książka. I tak
znajdujemy się na Dolnym Śląsku, w malowniczych okolicznościach
natury, w miejscowości Pilchowice, w której to mieści się
tytułowa zapora wodna. Miejsce rzeczywiście bardzo wdzięczne i
idealnie nadające się na scenerię i oprawę fabuły. Kto nie był
niech koniecznie nadrobi krajoznawcze braki, miejsce zachwyca.
Właśnie
ta ponad stuletnia monumentalna budowla jest świadkiem tragicznej i
bardzo bestialskiej serii morderstw popełnianych na okolicznej
ludności. Sprawą zajmuje się jeleniogórska policja pod postaciami
podkomisarza Gawłowskiego i komisarza Iwanowicza, którzy po raz
pierwszy stykają się z tak barbarzyńskimi i okrutnymi przykładami
zbrodni. Wszędzie czai się strach, dotyka on również prowadzących śledztwo. Szukanie powiązań między ofiarami, rosnące napięcie i
frustracja spowodowane częstotliwością i liczbą zabitych, a także
zdumiewające wnioski do których dochodzą śledczy w trakcie
postępowania dostarczają napięcia i impetu fabule.
Soczysty,
intensywny kryminał z umiejętnie zarysowaną intrygą i znakomicie
oddanym klimatem miejsca. Pierwszorzędny styl, bardzo dobre dialogi
- trudno uwierzyć, że tak dojrzała książka jest debiutem. Czekam
na kolejne powieści z intrygującym Iwanowiczem w roli głównej. I
z rosnącą ciekawością zadaję sobie pytanie kim jest autor
książki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz