sobota, 8 grudnia 2012

Camilla Läckberg - Kaznodzieja [recenzja]

Druga z serii książek o Fjällbace. Tym razem w atmosferze piekielnego, upalnego lata obserwujemy śledztwo dotyczące odnalezienia zwłok kobiecych w Wąwozie Królewskim. Okazuje się być ono połączone z zaginięciami kobiet sprzed ponad dwudziestu lat. Tym razem na pierwszoplanowego bohatera wyrasta Patrik Hedström prowadzący śledztwo wespół z kolegami z posterunku. W toku działań operacyjnych policjanci dochodzą do naprawdę zaskakujących wniosków, które doprowadzą do kilku niepoprawnych politycznie przedsięwzięć,a a także odbiją się na kondycji psychicznej prowadzącego sprawę. Dodatkową komplikacją jest kolejna zaginiona...

Znów z przyjemnością poznaje się sferę społeczną, a także prywatną bohaterów. Męcząca letnia pogoda utrudniająca i spowalniająca działania, wywołująca napięcia i animozje udziela się czytelnikowi. Dawno niewidziani krewni i znajomi z miasta pod pozorem kanikuły, wpraszają się do nadmorskiej Fjällbaki, by zarówno bohaterom, jak i odbiorcom powieści szargać nerwy i doprowadzać do pasji. Przewija się przed nami galeria postaci: gnuśnych, złych, zapatrzonych w siebie, niepokojących, ale też budzących sympatię i współczucie. Ot, gra na wielu emocjach. Interesującymi jawią się wątki powstających i umacniających się relacji między policjantami, sprawa ich sumień, zaniedbań, decyzji. Läckberg powraca też do bulwersującej historii Anny, której życie od „Księżniczki z lodu” niewiele się zmieniło na lepsze. Sympatyzujący z Eriką będą mieli okazję poćwiczyć empatię, gdyż powieściowe lato wyraźnie nie sprzyja jej samopoczuciu...
Druga powieść nie jest gorsza od pierwszej z serii, kto wie – może nawet ją przewyższa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz