Bardzo
ciekawym doświadczeniem jest obserwowanie zmian zachodzących w
stylu pisarza, tematyce, emocjach jakimi operuje i jakie opisuje.
Taki też zapewne był zamysł dotyczący wyboru poszczególnych
opowiadań – miał pokazać drogę ewolucji talentu i kunsztu
pisarza. Warto znać pozostałe dzieła Manna, po to by bardziej
świadomie czytać i łączyć nowele z innymi utworami. I tak Tonio
Kröger
mnie kojarzy się z Buddenbrookami, poprzez osobę
konsula, nadmorskie miasto, syna uciekającego w sztukę. Z kolei
Tristan to jako żywo sanatorium dla gruźlików z
Czarodziejskiej Góry, choć sam autor mówił, że powieść
ta była efektem rozwinięcia motywu Śmierci w Wenecji
(patrz: przemówienie z okazji 700–lecia miasta Lubeki Lubeka
jako duchowa forma życia w: O sobie, Wybór pism
autobiograficznych).
W ogólnym
ujęciu świat nowel zawartych w tomie na swój sposób przeraża,
sugeruje zmierzch, upadek świata zastanego. Relacje między ludźmi
są płaskie, skonfliktowane wewnętrznie, pełne dylematów,
zniechęcenia i goryczy, z góry skazane na niepowodzenie. Zamieranie
epoki, to stwierdzenie najlepiej oddaje moje doznania po lekturze
Nowel. Niech jednak nie zniechęca – Mann to wielki mistrz
słowa, nawet w tak trudnej formie pisarskiej jaką jest nowela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz