poniedziałek, 13 maja 2013

Wojciech Jagielski – Modlitwa o deszcz [recenzja]


Umiłowanie reportażu przyszło wcześnie, bo wraz z dziecięcą książką Mariana Brandysa Śladami Stasia i Nel. Wspaniała podróż reportera zza żelaznej kurtyny do miejsc uwiecznionych w powieści Henryka Sienkiewicza. Potem nastąpił okres fascynacji Ryszardem Kapuścińskim, którego Cesarz, Szachinszach, czy Heban, do dziś stanowią dla mnie źródło inspiracji, przyjemności i niezmiennie chętnie do nich wracam.
Kolejnym reporterem godnym polecenia jest nieustraszony Wojciech Jagielski, który w Modlitwie o deszcz zabiera czytelnika w podróż do Afganistanu. Smutna to podróż. Pełna kurzu, strachu, współczucia, ale i pragnienia, tego fizjologicznego, bo tam wszystko wysycha, umiera, ale też poznawczego, gdyż historie zawarte w książce dają apetyt na więcej.
Wędrując przez pustynne, żebracze wioski, pełne partyzantów, ich komendantów, ale też głodnych i pozbawionych środków do życia tubylców, pokazuje zapomniany, czy raczej odsunięty przez zachodnie cywilizacje świat.
Wsparty tłumaczem i przewodnikiem poznaje kolejne elementy tworzące afgański tygiel. Mimo wielkich chęci na samodzielne zgłębianie tajemnic mrocznego kraju, wie, że to niemożliwe. Nie sposób było urwać się choć na chwilę, choćby po to by bez celu ruszyć w miasto, pooddychać nim, poczuć, czym żyje. Wśród brodaczy w turbanach nawet najbardziej zarośnięty cudzoziemiec w europejskim stroju i nieznający miejscowej mowy wyglądał i czuł się jak przebieraniec, albinos. Nie można się było ukryć, wtopić w tłum, zniknąć, przestać zwracać uwagę.
W takich utrudnionych warunkach przyszło pracować reporterowi. Gorąco polecam jego relację. Warto sięgnąć po książkę, by zrozumieć chociażby sposób w jaki rodzą się tam przywódcy, jak emir Omar, czy poznać sposoby na radzenie sobie władz z bandytami, grabiącymi na drogach.
Bardzo celne, reporterskie w końcu oko, wnikliwie rejestruje rzeczywistość.
Po przeczytaniu tej książki zmienia się optyka. Inaczej wygląda afgański świat objaśniany przez Wojciecha Jagielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz