sobota, 25 maja 2013

Witold Gombrowicz – Kronos [recenzja]

W pełni zgadzam się z Ritą Gombrowicz, która we wstępie do tego sensacyjnego dzieła napisała, iż nie ma sensu czytanie Kronosa bez znajomości Dzienników. Żeby poznać Gombrowicza, trzeba poznać te drugie. Najpełniej oddają bowiem jego styl, charakter, są zaskakujące, inteligentne, pełne sarkazmu, z trafnymi komentarzami dotyczącymi kondycji świata i ludzi. Wspaniała lektura, choć często wymagająca i męcząca. Kronos jest inny, czasem trudno uwierzyć, że wyszedł spod pióra Gombrowicza. Pierwsze wpisy są zupełnie lakoniczne, obarczone niezliczoną ilością przypisów. W końcu autor w latach pięćdziesiątych przywoływał najdalsze swoje polskie wspomnienia, stąd luki w pamięci i lapidarność. Im dalej w las, tym więcej szczegółów. Porażać może ilość przypisów, dla mnie są one świadectwem benedyktyńskiej pracy redakcyjnej, w związku z powyższym, chylę czoła.
Nagromadzone we wspomnieniach detale są takie osobiste, takie różne od tego z czym pisarz się kojarzył. Czasem podczas lektury czułam się jakbym podsłuchiwała, zaglądała do najintymniejszych sfer życia autora. Często niewygodnych, poufałych. Poprzez lekturę po trosze doświadczamy jego rozterek, licznych bólów fizycznych, ogromnych trosk materialnych, które towarzyszyły mu przez większość życia, niepokoju o wydania i tłumaczenia książek, czy wreszcie poznajemy mniej lub bardziej udane przygody miłosne.
Zupełnie inny człowiek. Odbrązowiony, pozbawiony gęby. Przez większość Kronosa smutny, nieszczęśliwy, nie mający możliwości, by żyć na miarę siebie. Okoliczności, finanse, sytuacja polityczna stawały na przeszkodzie. Później przychodzą lepsze czasy, wraca do Europy, pojawia się Rita.
Kronos uzupełnia sylwetkę Gombrowicza, potęguje wielowymiarowość z którą jest kojarzony, tu z naciskiem na ludzki, ustronny, kameralny wymiar.

Świeżo po lekturze książki nie jestem jednak pewna czy ta wiedza jest mi potrzebna, odarty z   prywatności wielki pisarz traci na tajemniczości, wiedza pozbawia własnego wyobrażenia, sposobu patrzenia nań. Dlatego nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić czy dobrze się stało, że Kronos ujrzał światło dzienne.

1 komentarz:

  1. Właśnie i pojawia się pytanie, czy aby za dużo nie zostało odkryte. Tajemniczość czasami nie powinna być odkryta, gdyż traci na swojej wartości.

    OdpowiedzUsuń