poniedziałek, 4 listopada 2013

Amélie Nothomb - Zabić ojca [recenzja]

Trudno. Narażę się sympatykom twórczości pani Nothomb (o ile takowi w ogóle istnieją). Według mnie jest ona grafomanką w czystej postaci. Nic dodać, nic ująć. 
Zabić ojca to teatralne, sztuczne, czerstwe wręcz dialogi, które momentami osłabiają czytelnika swoją nieporadnością. Postaci tak dalekie od rzeczywistości, że zaczynam zastanawiać się, czy nie jest to powieść z nurtu science fiction...
Sama historia udziwniona, w założeniu mająca pewnie dać pole do symbolicznych przesłań i przemyśleń. Wyszła groteska, choć może to za duże słowo.
Cała narracja skupia się wokół Joe'go Whipa, czternastoletniego chłopca, którego matka wyrzuca z domu. Znajduje on schronienie i rodzicielskie ciepło u mistrza aluzji, Normana Terence'a i jego dziewczyny, Christiny. Wyróżniający się wielkim talentem do karcianych sztuczek Joe, rozwija umiejętności. Ma on zupełnie inne podejście do posiadanego talentu, aniżeli jego mistrz. Jest nastawiony na efekciarstwo, karierę, splendor, co różni go od stonowanego Normana.
Kolejne pole do spięć to Christina, którą Joe zaczyna darzyć silnym uczuciem. Tarcia na linii dwóch karcianych mistrzów, plany na dalsze życie i efekty pewnych stanowczych kroków głównych bohaterów, stanowią treść tej dziwnej książki. Jest kuriozalnie, poczucie to ulega ciągłemu spiętrzeniu, zmienia się w pewność. Pozostaje pytanie: po co powstała ta powiastka, po co?

4 komentarze:

  1. Skoro wszystko tutaj jest takie sztuczne, wręcz teatralne, to chyba raczej zaufam twojej opinii i nie będę sięgać po tę książkę tym bardziej, że wokół tyle znacznie lepszych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okladka tej książki kojarzy mi się z poradnikiem do gry w karty, który posiadam. Raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takiej opinii, nie pozostaje nic innego jak ominąć tą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to nieźle, mam w planach autorkę, ale od tej pozycji nie zacznę :)

    OdpowiedzUsuń