Brytyjski inżynier lotniczy, Barnes Wallis, stworzył tak zwana bombę skaczącą, która miała być inżynierskim sposobem na wygranie wojny, jak sam o niej mówił. Chciał zrzucić pociski na niemieckie zapory wodne w Zagłębiu Ruhry, zniszczyć je, a tym samym zamknąć dopływ energii do strategicznych fabryk hitlerowskiego przemysłu zbrojeniowego.
Przez pewien czas pomysł Wallisa spotykał się z brakiem przekonania zwierzchników. Po wielu próbach i ulepszeniach, doszło jednak do operacji Chastine, w której użyto bomb Wallisa.
W nocy z 16 na 17 maja 1943 roku, Dywizjon 617 zaatakował wyznaczone cele.
Cała akcja, w pewnym stopniu zwieńczona sukcesem, podbudowała morale Brytyjczyków. Stan faktyczny zapór, rozmiar zniszczeń, nie był jednak tak tragiczny jakby wynikało to z artykułów ukazujących się w ówczesnej angielskiej prasie.
Fabularyzowany opis całej akcji, jej geneza oraz skutki, stanowią treść książki Irvinga. Jako że opierał się on na dokumentach historycznych, a także rozmowach z żyjącymi jeszcze (toczył jej w latach 70.) lotnikami, wszelkie wspomnienia, dialogi nabierają sensu oraz wartości.
Fabularyzowana relacja ma jeszcze jedną zaletę, ułatwia przyswajanie wiedzy historycznej. Poznając losy konkretnego człowieka, jego rozterki, wybory, łatwiej absorbuje się daną wiedzę.
Całość (co istotne) uzupełniają fotografie, przypisy, bibliografia. To cenna lektura dla miłośników zapór wodnych oraz pasjonatów II wojny światowej.
Ta książka nie dla mnie- rzadko czytam o II wojnie światowej, a o wojskowości to wcale.
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba: fotografie, wspomnienia i ciekawa fabuła , to jest to :)
OdpowiedzUsuń