piątek, 27 września 2013

Sébastien Japrisot - Pasażer w deszczu [recenzja]

Atrakcyjna wydaje się sama forma książki. Poza standardowymi opisami i przedstawieniami akcji, wszelkie dostępne tutaj dialogi zapisane są w formie dramatycznej lub, jak kto woli, w formie scenopisu filmowego. Ten zabieg znacząco wyróżnia, odświeża i nadaje charakteru całości.
A ogół również jest warty uwagi. Otóż mamy deszczowe, szare, nadmorskie francuskie miasteczko, poza sezonem turystycznym. Jego mieszkanka, Mellie staje się ofiarą przyjezdnego, tajemniczego mężczyzny, którego najbardziej wyróżniająca cechą była czerwona torba.
Dziewczyna nie dzieli się swoją tragedią nawet z mężem, zachowując tajemnicę, początkowo nie zdaje sobie sprawy, że jest ktoś, kto jednak o wszystkim wie. Niestety sytuacja wymyka się spod kontroli, pojawia się trup, zaczyna się policyjne śledztwo.
Jaką rolę w tej dziwnej sprawie odegra kolejny przyjezdny, równie tajemniczy Harry Dobbs? A także, co jest we wzmiankowanej wcześniej czerwonej torbie, która staje się obiektem gorączkowych poszukiwań?
Niepokojąca, niewygodna atmosfera książki, pytania, emocje, wszystko to kłębi się w czytelniku szukając ujścia, i szybkiego rozwiązania. Bardzo lubię utwory, które nie pozostawiają obojętnym, a mocno trzymają w nerwowym napięciu. Ta książka właśnie taka jest. Szara, czasem odpychająca, złowieszcza, może nawet dziwna, choć nie będzie to najpełniejsze określenie. Bardzo ciekawe doświadczenie poznawcze na mojej kryminalnej mapie książek wartych przeczytania.

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej książce- i przyznam intryguje. Ale dlaczego wg Ciebie jest odpychająca?- chodzi o fabułę czy słownictwo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj monalisap! odpychająca bywa tu atmosfera, ale i tak chce się czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. To coś dla mnie, lubię ten gatunek, a o książce nie słyszałam i autorze też nie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to zdanie: "Bardzo ciekawe doświadczenie poznawcze na mojej kryminalnej mapie książek wartych przeczytania." Muszę sobie chyba też stworzyć taką mapę.

    OdpowiedzUsuń