sobota, 1 czerwca 2013

Paweł Smoleński – Arab strzela, Żyd się cieszy [recenzja]

Do galerii ulubionych mych reportażystów zalicza się też Paweł Smoleński. Arab strzela... nie jest jego pierwszą książką o Izraelu, ale za to pierwszą spoglądającą na ten kraj z niszowej, niepopularnej perspektywy. Odrzuca bowiem sprawy polityczne (o ile to w ogóle możliwe), nie zajmuje się turystyką, ni zabytkami, ni religią, nie czyni głównym tematem opowieści samych Żydów, są oni raczej nieuniknionym tłem dla poszczególnych historii. Książka opiera się na rozmowach, a bardziej opowieściach arabskich mieszkańców Izraela o życiu w skonfliktowanym państwie, poczuciu wyobcowania, często wrogości, o uprzedzeniach i stereotypach. Trudno być arabskim Izraelitą pośród żydowskich mieszkańców, ale też pośród krewnych, którzy mieszkają poza granicami państwa. Czym innym jest paszport z menorą dla Żyda, czym innym dla obywatela Izraela, który inne ma symbole religijne. Wielka konfuzja narodowościowa. Bałagan, galimatias, przede wszystkim znaczeniowy, nade wszystko objawiający się w relacjach międzyludzkich, jeśli już występują.
Każdy z nich ma kompleks pochodzenia, nieważne jak bardzo stara się być nowoczesny i europejski, zawsze ma z tyłu głowy świadomość, że jest Arabem, na którego każdy patrzy jak na potencjalnego zamachowca samobójcę. Życie z tą świadomością, powoduje rozterki, gorycz i poczucie bycia obywatelem drugiej kategorii.
Jeden z bohaterów książki, Wadi, tak podsumowuje sytuację w kraju: Wszyscy (…), Arabowie i Żydzi, mamy tę samą, paskudną cechę. Każdy mówi o sobie. Wspominamy tylko swoje krzywdy. Jest to chyba najtrafniejsza i zarazem najkrótsza diagnoza stanu państwa. Prześciganie się w martyrologii i historycznym uzasadnianiu przynależności do ziem, nie ułatwia koegzystencji na jednym terytorium. Z zapisków Smoleńskiego wynika, że polepszenie sytuacji jest dalekie, może nawet niemożliwe.

Warto sięgnąć po tę książkę bez happy endu, bo to kawał solidnej reporterskiej roboty, ubranej w interesujące historie różnorodnych, barwnych bohaterów. Smutno tylko, że między tymi ludźmi, niejednokrotnie bardzo podobnymi (prowadzącymi spokojne, uczciwe życie), rośnie mur uprzedzeń i lęku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz