wtorek, 4 czerwca 2013

Tess Gerritsen – Ostatni, który umrze [recenzja]

Jest! Właśnie ukazała się kolejna część perypetii Jane Rizzoli, uznanej detektyw bostońskiej policji oraz lekarki sądowej Maury Isles.
Tym razem rzecz dzieje się w ekskluzywnej, zamkniętej szkole z internatem dla młodzieży, która w tragicznych okolicznościach straciła rodzinę. Trafia tam Teddy, nastolatek, któremu zamordowano rodziców, a on sam ledwie uszedł z życiem. Następnie został przeniesiony do rodziny zastępczej, która również trafiła w ręce speców od mokrej roboty.
W ośrodku (co ciekawe) zamieszkuje jeszcze dwójka młodych ludzi, mających identyczny z Teddy'm życiorys. Powiązania między nimi odkrywa, jak zwykle skuteczna i zawzięta, Rizzoli, która z uporem dąży do odkrycia prawdy o przeszłości i metodycznie tropi mordercę, czyhającego wciąż na życie nastolatków.
Czy fakt, że młodzi ludzie trafili do jednego ośrodka jest przypadkiem? I co najważniejsze – czy Jane uda się ocalić ich przed bezwzględnym zabójcą?
Ja już wiem. Muszę przyznać, że autorka posiada niebywałą umiejętność w tworzeniu wartkiej, mocnej fabuły. Jej pomysły są świeże i, choć często na początku wyglądają zawile (zdawać by się mogło, że nie przystają do rzeczywistości), to z biegiem czasu i stron w książce wszystko logicznie się układa. Tak jest i tym razem, choć przyznaję, że historia nie wciągnęła mnie specjalnie (mimo sympatii do bohaterek). Dobre dialogi, może słabsze niż zwykle tempo, są pierwszymi moimi skojarzeniami dotyczącymi książki. Dla zwolenników autorki i jej bohaterek, lektura obowiązkowa.

2 komentarze:

  1. Lubię czytać Gerritsen, a do tego intrygująca fabuła i dobre dialogi, więc tytuł zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że chyba ucięło Ci kawałek tekstu. Dobre dialogi mnie przekonują.

    OdpowiedzUsuń