środa, 26 czerwca 2013

Marlena De Blasi - Lavinia i jej córki. Toskańska opowieść [recenzja]

Po kiego czorta znów złapałam za radosną twórczość pani de Blasi, skoro ostatnio wylałam na nią wiadro pomyj? Dlatego, że skoro już ściągnęłam tę książkę z bibliotecznej półki, to należy dać jej cień szansy. A nóż się obroni.
Znów spadła na mnie porcja autobiograficznych wspomnień o tym jak ciężko napisać książkę, jak trudno znaleźć natchnienie. Marlena wyjeżdża do leśniczówki przyjaciela, by tam, w samotności i z dala od pokus, napisać powieść, bo terminy gonią, a honorarium bardzo by się przydało.  W sąsiedztwie leśnej samotni mieszka intrygującą staruszka, Lavinia, charakteryzująca się ciętym i dosadnym językiem. Początkowo próbuje swych sarkastycznych zdolności oratorskich na Marlenie, z czasem jednak przekonuje się do niej i powierza jej historię swojej rodziny.
Właśnie postać Lavinii ratuje książkę (może dlatego, że to prawdziwa postać i równie prawdziwa historia). Jej niewyparzona gęba urozmaica nudę, nadaje charakteru. Bez niej byłoby jak w Tysiącu dni w Orvieto, czyli: umyłam się, kupiłam fasolę, drzemałam, i tym podobne farmazony. Życie opowiadane przez Lavinię ma bogate barwy, mocne akcenty, jest soczyste. Wojna z tragicznymi epizodami, małżeństwo, kolejne córki, wszystko to ma swój smak. Prawdziwe włoskie życie dalekie jest od pocztówkowych widoczków i wspaniałych filmowych plenerów. Rządy silną ręką trzyma tradycja (patrz patriarchat) oraz właściwe jej spojrzenie na rolę kobiety i rodzinę. Jak odnalazła się w tej rzeczywistości twarda Lavinia? Wątki dotyczące Marleny polecam zaś czytać z zamkniętymi oczami lub wcale, żadna strata, wiem co mówię / piszę. Obiecuję solennie następnym razem omijać nazwisko de Blasi szerokim łukiem, mimo tej, nie najgorszej próby.

3 komentarze:

  1. Piękna okładka. Na pewno przyciągnęłaby moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do De Blasi mnie (na razie?) nie ciągnie.
    Trzeba mieć naprawdę niezłe pióro (natchnienie), by pisać o braku i/lub trudnościach w znalezieniu natchnienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka, zgadzam się z awiolą jest przepiękna, jednak jakoś nie jestem przekonana do powieści ;)

    OdpowiedzUsuń