Nie
lubię wchodzić w krytykanckie (tu w znaczeniu nieprzychylne) buty,
ale w przypadku tej książki to jedyne dostępne mi wyjście. Gdzieś
dalej, gdzie indziej to eseistyczna wyprawa tropem zapomnianych
bohaterów i włoskich miejscowości, pozostających z dala od
utartych turystycznych szlaków. Z wielką wrażliwością i
wnikliwością dzieli się autor swoimi doświadczeniami z podróży.
Tu nie ma miejsca na wypunktowanie zabytków, zwiedzonych miejsc,
poznanych ciekawostek. Rzecz w doznaniu, uchwyceniu chwili, ocaleniu
w słowach tego, co zaobserwowane. Czaja smakuje miejsca, sytuacje,
zapada się w czasie. Subtelnymi, obrazowymi i pełnymi pasji
sformułowaniami daje wyraz niezwykłości Apulii, który to region
jest scenerią dla książki.
Częstokroć
autor podąża śladami wcześniejszych zdobywców tych miejsc (np.
A. Tarkowski, W. Herzog, P. Muratow, F. Fellini), przytacza cytaty z
różnych dzieł, (m. in. XVI wieczny traktat o architekturze,
Prowokacja S. Mrożka, fragment Narodzin tragedii), ale
także komentuje XIX wieczną rycinę. Odnosi się do filmów,
dokumentów, powieści. Na każdym kroku widać wielką erudycję i
wysmakowanie autora. Jednakowoż nie dla mnie przemyślenia nad
czyjąś twórczością, analizy zapisków i dzienników twórców.
Wolę własne spojrzenie, refleksje nad działaniami i myślami
wielkich. Transponowanie przeżyć zwyczajnie nudzi, naznaczone też
jest jakimś osądem, nastawieniem, a ja wolę informacje z pierwszej
ręki i własną opinię. Za dużo tu egzaltacji, doznań
transcendentalnych. Autor przekracza granice zmysłów, prowokuje do
odczuwania nie tylko wzrokiem, ale i słuchem, smakiem.
Naprawdę, nie sposób zarzucić tej książce jakichkolwiek braków formalnych,
to naprawdę kawał literatury, aczkolwiek zupełnie nie w moim
stylu, za ulotnie, za delikatnie.
Wygląda na książkę nie dla mnie :) Wolę autorów bardziej dynamicznych
OdpowiedzUsuń