sobota, 6 kwietnia 2013

Bohumil Hrabal – Różowy kawaler [recenzja]


W notce wydawca informuje, że tom zawiera ostatnie listy do Kwiecieńki. Trudna jest to lektura. Wyłania się z niej Hrabal starzejący, samotny, przygnębiony, trawiony rozmaitymi bólami głowy, serca, skarżący się na artretyzm, przetrzymujący nieodpieczętowane epistoły od własnej lekarki. Listy te napisał w 1991 roku, gdy mieszkał w Kersku, otoczony swoimi ukochanymi kotami, które to (jak wspomniał) powstrzymywały go przed śmiercią.
Ta ostatnia korespondencja jest przygnębiająca: poszukiwania pękniętej obrączki (najważniejszej pamiątki po zmarłej żonie), stawianie pasjansa, przytaczanie rozmów z knajpy Pod złotym Tygrysem, ciągłe powroty do Pani Bovary, a także historia zawału, jaki przytrafił się po propozycji rzuconej mu przez pewnego Polaka, imieniem Franciszek...
Dużo pogodniej i łatwiej czyta się rozmowy, jakie następują w zbiorze zaraz po listach. Są to dialogi ze studentami z amerykańskiego Stanfordu, czy chociażby czechosłowackiej audycji radiowej. Tchną one dawnym Hrabalem, pełnym ironii, skrzącego dowcipem, podszytego sarkastycznym oglądem świata. W tych wypowiedziach zdradza wiele szczegółów dotyczących mentorów nauczycieli, komentuje wątki autobiograficzne we własnej twórczości. Bardzo ciekawa lektura.
Różowy kawaler to zbiór wnikliwych obserwacji, podlanych filozofią oraz refleksjami dotyczącymi kondycji społeczeństwa.
Najbardziej zapadające w pamięci zdanie z tego zbioru napisał jednak nie Hrabal, a T. S. Elliot w swojej Ziemi jałowej. Brzmi ono mniej więcej tak: Kwiecień jest najokrutniejszym ze wszystkich miesięcy. O mocy tego cytatu przekonujemy się na własnej skórze od jakiegoś czasu. Przyjemnej wiosny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz