W
ramach samozwańczej akcji odkurzania literatury sprzed lat, gorąco
zachęcam do przeczytania tej przepysznej książki. Jest tu uroczy,
soczysty, pełen wdzięku i pozytywnej dynamiki język, jest też
cała galeria ujmujących bohaterów, a także trącący myszką
świat lat trzydziestych, kiedy toczy się akcja książki. Niech
będzie, że Szatan z siódmej klasy to powieść młodzieżowa,
nic to. Ważne, że po jej przeczytaniu następuje żal, że to już
koniec.
Mamy
1937 rok. Kończy się rok szkolny. Adam Cisowski, młodzieniec z
silnym drygiem detektywistycznym słynie ze swych umiejętności w
całej szkole. Pierwszego dnia wakacji odwiedza chłopaka wychowawca,
historyk, profesor Gąsowski. Ma dlań propozycję – wakacje pod
Wilnem, w rodzinnym dworze, gdzie bardzo przyda się Adasia szósty
zmysł. Dlaczego? Ponieważ majątkiem targa szereg dziwnych
kradzieży. Od jakiegoś czasu rabusie wynoszą z domu... drzwi. Jaki
sekret skrywają stare mury i czy Adam przeżyje na sielskiej wsi
przygodę życia? Jak poradzi sobie z niebezpieczeństwami
wynikającymi z misji jakiej się podjął?
Doskonała
lektura na poprawę humoru, na deszcz, w oczekiwaniu na lato i
wakacyjną przygodę. Ponadto sam świat przedstawiony, za jakim
tęskni się, jak za minionym dzieciństwem, taki prosty, pełen
wigoru, pasji, różnorakich drak i odrapanych kolan. Książka
balsam.
P.s.
W 1960 roku powstał film na kanwie książki (reż. Maria
Kaniewska). Bardzo wiernie oddaje treść, aczkolwiek może bawić
poprawność polityczna ówczesnych twórców – majątek w Bejgole
nie był tu własnością Gąsowskich, oni jedynie nim administrowali
na czas remontu, pieczę nad wszelkimi antykami przejęła zaś Rada
Narodowa. I rzecz przeniesiono do lat sześćdziesiątych. Mimo to
film również wart obejrzenia, no i ta piosenka przewodnia: Już
za parę dni, za dni parę, weźmiesz plecak swój i gitarę...
Czytając Tsoją recenzję przypomniały mi się lata dzieciństwa. Zaczytywałam się w Kornelu Makuszyńskim.
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję za przypomnienie tej wspaniałej lektury! Chętnie do niej powrócę!
OdpowiedzUsuń