Komisarz Maigret z paryskiej Pierwszej Brygady Lotnej przybywa do Dizy, małego miasteczka z kamiennym mostem, nieopodal którego doszło do zbrodni. Na rzecznej barce Opatrzność odkryto zwłoki uduszonej kobiety. Ofiara z (...) perłami w uszach, markową bransoletką i w bucikach z zamszu, nie wiadomo skąd wzięła się na przewożącej konie barce.
Szybko okazało się, że zamordowana to pani Lampson, żona brytyjskiego arystokraty, z którym przemierzała Francję na pokładzie jachtu Krzyż Południa.
Brak świadków, dziwna atmosfera panująca na jachcie, szemrane towarzystwo skupione wokół wdowca oraz kolejny trup powodują u Maigreta złość i zniechęcenie.
Jednak komisarz nie byłby sobą, gdyby szybko nie uporał się również z tą zawikłaną sprawą. Odkrywa przeszłość poszczególnych osób dramatu, słusznie odnosząc ją do wydarzeń teraźniejszych. Nie da się uciec od pewnych spraw, trzeba brać odpowiedzialność za wszystkie swoje czyny, również te nieprzemyślane, nigdy nie wiadomo kiedy i w jakiej formie wróci do nas przeszłość...
Jak zwykle skuteczny, odwiedza okoliczne knajpki, raczy się lokalnym piwem, pyka fajkę, jeździe rowerem między śluzami i roi w głowie kolejne hipotezy. Profesjonalny, efektywny, oddany sprawie i będący wzorem dla innych funkcjonariuszy. Maigret cały czas w formie.
To fakt, przeszłość może nas dopaść w każdej chwili.
OdpowiedzUsuńjakoś nie ciągnie mnie o tej książki :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie ta lektura
OdpowiedzUsuń