wtorek, 15 października 2013

Wenguang Huang - Strażnik trumny. Opowieść o mojej rodzinie [recenzja]

Gdy w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku, babcia rodziny Huang skończyła siedemdziesiąt jeden lat, zaczęła odczuwać wzmożony strach przed śmiercią. Mimo panującego w Chinach nakazu kremowania zwłok, wymogła na swoim synu obietnicę, że pochowa ją w trumnie, u boku męża. Żądanie babci stało się wielkim dylematem dla rodziny: z jednej strony szacunek i dane jej słowo, z drugiej strach przed reżimem i obawa o karierę polityczną ojca rodziny. Tym sposobem życzenie starej kobiety na długi czas determinowało życie rodziny Huang, bo trzeba dodać, że żyła jeszcze wiele lat.
Autor książki, a zarazem najstarszy wnuk, został mianowany strażnikiem trumny, która pośród wielu perypetii, zbita z trudno dostępnych desek, stała w pokoju, od czasu do czasu pełniąc funkcje podręcznego magazynku, pojemnika do przechowywania różności.
Dużym osiągnięciem autora jest pokazanie zderzenia kultur w obrębie państwa chińskiego. Tradycjonalizm, konfucjanizm, reprezentowany przez babkę oraz komunizm, maoizm, któremu uległ ojciec, wnuki. Włos się jeży od przytaczanych działań i polityki Mao. Opisywane w książce losy rodziny wciąż podporządkowane były reżimowym, politycznym decyzjom. Trudy nisko płatnej pracy, częsty głód, braki mieszkaniowe, blokada dostępu do informacji, przez lata znaczyły byt Chińczyków. Szczegóły rodzinne, opisy familiarnej, prywatnej przecież sfery życia, dodają historii nie tylko znamion autentyczności, ale także ubarwiają, nadają smaku książce. Bardzo często jest to smak słodko - gorzki. Bo mimo reżimu i niewyobrażalnych trudności życiowych, jakie za sobą niósł, autor potrafi do wielu rzeczy podejść z humorem,  choć czasem czarnym. 
Przedzierając się przez chińską historię ostatnich kilkudziesięciu lat (na przykładzie biografii babki i jej rodziny) docenia się prestiż i bogactwo tradycji. Ustroje przemijają, kolejni włodarze znikają w różnych okolicznościach, zaś tradycja zostaje, czasem ukrywana i szykanowana, jednak powracająca i niezapomniana. 
Porywająca, niedająca chwili wytchnienia lektura. Trudno ją zostawić, bez poznania treści ostatniej kartki. A potem przychodzi refleksja. O tej książce się myśli, o tej książce się nie zapomina.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.




3 komentarze: