sobota, 26 października 2013

Zeruya Shalev - Co nam zostało [recenzja]

Trylogia zapoczątkowana świetnym Życiem miłosnym pokazała kunszt i przenikliwość autorki. Ja, mimo niechęci do tego typu zabiegów, nawet wykaligrafowałam sobie w notesie cytat z tej pierwszej książki. Pokazuje on, że słowa potrafią wyrazić to, co pozornie niewyrażalne, poza tym chłosta i biczuje ewentualne życiowe dylematy, powodując ich zanikanie. Literatura naprawdę bywa wielofunkcyjna.
W najnowszej książce objawia się zupełnie inna Shalev. Zamiast tradycyjnej jednej bohaterki, mamy trzypokoleniową rodzinę i zbliżenie na ich relacje. I tu autorka wraca do siebie, gdyż zależności między nimi pełne są wątpliwości, zgrzytów, oporów. Boleśnie obnaża niepowodzenia i spięcia na linii matka - córka. Umierająca , schorowana Chemda wspomina całe swoje życie: kibuc, trudnego ojca, nieobecną matkę. Przy jej łożu boleści czuwają dzieci, niekochana córka Dina oraz uwielbiany syn, Awner. Każde z nich naznaczone brakiem lub nadwyżką matczynego uczucia, inaczej radzi sobie w życiu. Dina zauważa, że jej własna córka, Nican zaczyna się od niej oddalać. Wyczuwa przepaść, frustruje się też zimnymi relacjami z mężem. Awner, całe życie zalewany uczuciem Chemdy, wcale tego nie pragnął. Dziś jest zgorzkniały, obojętny, nieszczęśliwy. Jak potoczą się ich losy? Czy wzajemna niechęć, rozgoryczenie, żale ustąpią w obliczu nadchodzącej śmierci? Jak uwolnić się od przeszłości, która całym swym ciężarem zalega na teraźniejszości bohaterów?
Znamienne, że po lekturze tej książki czuję się wyczerpana z nadmiaru spiętrzonych emocji. Co nam zostało mnie zmęczyło, czy może trafniej, zamęczyło. Nie miałam ochoty czytać kolejnych rozdziałów, ciężar relacji, tematyki, przygnębiające myśli bohaterów, długo utrzymujące się poczucie przegrania i braku sensu, po prostu mnie utrudziły. Ileż można się umartwiać literaturą?
Wiem, że Shalev to świetna pisarka, doceniam jej styl, a przede wszystkim umiejętność nazywania uczuć, jednak dla mnie to zbyt dotkliwa, ciężka powieść.

2 komentarze:

  1. Powiem Ci, że jestem zaintrygowana. Dotkliwa i ciężka powieść, to na pewno uderza w czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwykle z zapartych tchem czytam o skomplikowanych, trudnych relacjach rodzinnych, choć trochę obawiam się przytłoczenia nadmiarem myśli i negatywnych emocji.

    OdpowiedzUsuń