Trafiłam na tę książkę w bibliotece, spiesząc się złapałam pierwszą lepszą pozycję z kryminalnej półki, okazała się nią właśnie Polakowa.
Sympatyzując z policyjną sagą innej Rosjanki, Aleksandry Marininy, zaczęłam gorączkowo wyszukiwać kolejne jej tomy. Naprawdę polubiłam rosyjskie kryminały w stylu Marininy. Miałam nadzieję, że Polakowa pisze podobnie.
Lady Feniks mnie jednak rozczarowała. Na ów zawód składa się kilka czynników: pierwszoosobowa narracja, lekki, wygładzony ton opowieści, zaczątek intrygi, który w ogóle nie chwyta, długie strony objaśnień (szczególnie w finale).
Zupełnie nie moja estetyka. Nie przemawia do mnie też tło obyczajowe, które traktuję bardziej serio niż wątek kryminalny. Nic mi się nie podoba w tej książce, ot co.
Treść przedstawia się następująco. Olga Riazancewa (to nie pierwsza powieść, której jest ona bohaterką), charakterna kobieta poruszająca się wśród rosyjskich elit i notabli, jest świadkiem kradzieży telefonu. Sprawcy, grupa młodych ludzi na rolkach, specjalizuje się w takich własnie akcjach. Olga postanawia pomóc nieszczęsnemu dziesięciolatkowi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że wikła się tym samym w grubszą aferę, która poważnie zmieni jej życie.
Książka ta jest którąś z kolei opowieści o niezwykłej Riazancewej, co wyraźnie przeszkadza w czytaniu. Postaci z przeszłości, dziwne powiązania i związki, trudne relacje itp., mimo krótkich objaśnień, sprawiają wrażenie obcości, nie ułatwiają wdrażania się w świat przedstawiony.
Mam mieszane uczucia. Chciałabym napisać coś pozytywnego na koniec, ale jakoś nie mogę. Może znajdzie się jednak ktoś, kto zawalczy o tę książkę i przedstawi ją w lepszym świetle?
Lady Feniks mnie jednak rozczarowała. Na ów zawód składa się kilka czynników: pierwszoosobowa narracja, lekki, wygładzony ton opowieści, zaczątek intrygi, który w ogóle nie chwyta, długie strony objaśnień (szczególnie w finale).
Zupełnie nie moja estetyka. Nie przemawia do mnie też tło obyczajowe, które traktuję bardziej serio niż wątek kryminalny. Nic mi się nie podoba w tej książce, ot co.
Treść przedstawia się następująco. Olga Riazancewa (to nie pierwsza powieść, której jest ona bohaterką), charakterna kobieta poruszająca się wśród rosyjskich elit i notabli, jest świadkiem kradzieży telefonu. Sprawcy, grupa młodych ludzi na rolkach, specjalizuje się w takich własnie akcjach. Olga postanawia pomóc nieszczęsnemu dziesięciolatkowi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że wikła się tym samym w grubszą aferę, która poważnie zmieni jej życie.
Książka ta jest którąś z kolei opowieści o niezwykłej Riazancewej, co wyraźnie przeszkadza w czytaniu. Postaci z przeszłości, dziwne powiązania i związki, trudne relacje itp., mimo krótkich objaśnień, sprawiają wrażenie obcości, nie ułatwiają wdrażania się w świat przedstawiony.
Mam mieszane uczucia. Chciałabym napisać coś pozytywnego na koniec, ale jakoś nie mogę. Może znajdzie się jednak ktoś, kto zawalczy o tę książkę i przedstawi ją w lepszym świetle?
Czytałam bardzo dawno temu- mi się spodobała jak i inne Polakowej o Oldze- chociaż w głowie na dłużej nie pozostaje. Chociaż fakt, bohaterka ma dziwne układy ( z Dziadkiem i innymi), tutaj chyba by trzeba było czytać po kolei. Na obronę nic więcej nie dodam, musiałabym sobie tą serię przypomnieć.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o autorce, nie czuję się zachęcona tą książką i okładka odstrasza trochę ;p
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Raczej więc nie zawalczę.
OdpowiedzUsuń