środa, 14 maja 2014

Anna Ficner - Ogonowska - Szczęście w cichą noc [recenzja]

To już na szczęście ostatnia książka autorki z którą mam o czynienia. Myślę, że więcej bym nie uniosła. 
Hanka ma męża, jest w ciąży i pragnie zrealizować marzenie swojej matki o Wigilii pełnej gości.
Zaprasza więc wszystkich bliskich swojemu sercu, i wespół z Dominiką, Mikołajem, Ireną i resztą zaczyna się przygotowywanie i wielkie odliczanie.
Ta książka ma jeden atut. Są to przepisy na świąteczny stół, zgromadzone na jej końcu. 
Są też dywagacje na temat postępowania z ciastem drożdżowym oraz kilka innych porad i wskazówek kulinarnych.
W kwestii fabularnej malizna jakich mało. Miałko, nużąco, sennie.
Zmienię zatem temat. Dziś rozpoczęło się europejskie święto kina. W Cannes zainaugurowano sześćdziesiąty siódmy festiwal filmowy.
14 maja to również święto farmaceuty, imieniny Amepliusza oraz rocznica założenia Związku Literatów Polskich.
Warto też wspomnieć o tym, że tego dnia, A.D. 1948 proklamowano niepodległość Izraela.
Na świat przyszła utalentowana Cate Blanchette, Tim Roth oraz Sofia Copolla. Zmarł zaś nieodżałowany Frank Sinatra.
Tyle na dziś. Do jutra.

2 komentarze:

  1. He he ale się uśmiałam. Powiem Ci, że dla samej okładki kupiłabym tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka faktycznie magnetyczna, a treść różnie odbierana, są zwolennicy jak i przeciwnicy, dlatego najlepiej jak przekonam się sama.

    OdpowiedzUsuń