piątek, 16 maja 2014

Heather Graham - Mordercze grono [recenzja]

Uwaga, szmira!
Jeżeli jeszcze raz pokuszę się na okładkowe hasło: autorka bestsellerów New York Timesa, to za karę zaordynuję sobie od początku czytanie wszystkich koszmarnych książek np. A. Ficner - Ogonowskiej.
Podpuszczona zachętą lubianego przez mnie wskazanego wyżej pisma, wpadłam na literacką minę. Autorka wymarzyła sobie połączenia kryminału z romansem. Wyszło tanio i konfundująco. Niedopracowane postaci, płaskie i papierowe, do tego historyjka z przeszłości, która została tak mizernie sklecona, że aż trudno w nią uwierzyć. 
Wszystko tu dzieje się od razu, z rozpędu, jakby bohaterowie nie mieli przemyśleń i zahamowań. Trójkąty, natychmiastowy powrót do wielkiej przyjaźni sprzed nastu lat, korne, gotowe na każde zawołanie rodziców nastolatki (rodzice niemal w tym samym wieku co dzieci), wszyscy piękni, młodzi, optymistyczni, czasem tylko wystraszą się (między drinkiem a wizytą na polu golfowym) zabójcy, który morduje coraz częściej.
Do tego kiepsko poprowadzony, godny pożałowania wątek miłosny, który zamiast dodać pikanterii całej tej historyjce, tylko ją dobija. Nic tylko usiąść i płakać, a potem zastanowić się jakim cudem znalazł się wydawca, który po przeczytaniu tego tworu ludzkiej wyobraźni, zdecydował się na jej opublikowanie...
Szybko o treści, a potem od razu wyrzucam tę książkę z pamięci.
Paczka licealnych przyjaciół przeżywa tragedię, jedna z dziewcząt zostaje zamordowana, podejrzenia padają na jej byłego chłopaka, Seana. Ten jednak zostaje oczyszczony z zarzutów, morderca pozostaje niewykryty, zaś drogi przyjaciół rozchodzą się na lata.Sean postanawia wrócić do miasta, by uporać się z demonami przeszłości. Spotyka tu starych przyjaciół, a przede wszystkim Lori, która kiedyś była mu najbliższa.
Całą sielankę przerywa seria morderstw jakie stają się udziałem kolejnych osób ze starej paczki. Zabójcą jest najpewniej jeden z nich.

4 komentarze:

  1. Kurcze zmartwiłaś mnie, bo ja lubię twórczość Heather Graham. Może i masz racje, że połączenia kryminału z romansem wypadają czasem banalnie, ale ja akurat lubię taką sztampowość, dlatego chętnie zaryzykuje i poznam powyższą powieść, chociaż oceniłaś ją tak nisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zaczytywałam się w tego typu książkach i tej autorce, ale jakoś mnie znudziły- wszystkie miały ten sam schemat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że kompletnie Ci się nie spodobał. Nie czytałam, więc się nie wypowiem. Ktoś jednak musi to czytać, skoro jest bestsellerem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jedną książkę tej autorki i cóż okazała się przeciętna. Powyższą pozycje posiadam na swojej półce, zakupiłam z jakimś czasopismem, no cóż przeczytam, ale tylko dlatego, że po prostu mam.

    OdpowiedzUsuń