sobota, 22 października 2022

Michelle Marly - Romy i droga do Paryża [recenzja]


Przekład: Urszula Pawlik 
Wydawnictwo Marginesy 
Warszawa 2022


 Najlepszy jest rozdział o współpracy z Luchino Viscontim - pełen   pasji, gęsty i duszny od emocji, strachu, niepweności i wszystkich tych nazwanych i nienazwanych uczuć jakie towarzyszą aktorce przy pracy nad rolą teatralną. Współpraca z reżyserem, który znany był z trudnego charakteru, wymagającej, czasem wręcz wyniszczającej współpracy, była wielkim wyzwaniem dla aktorki, która przez publiczność często traktowana jak księżniczka (czy wręcz cesarzowa Sissi - rola od której przez lata nie mogła się uwolnić). Zderzenie młodej, naiwnej wciąż dziewczyny, prowadzonej przez życie za rękę przez twardą matkę i zapobiegawczego ojczyma z bezwzględnym w swej szczerości Viscontim było jak podróż przez nieznane wody, a przede wszystkim cenna, choć, wyczerpująca lekcja dorosłości. I aktorstwa.
Autorka sprawnie i obrazowo przedstawia tę ulotną, ale jakże dojmującą niepewność co do własnych możliwości i talentu, miotanie się między próbami, wątpliwościami, a pragnieniem udowodnienia swojej wartości. Prawdziwie udana próba przedstawienia rozterek i teatralnego fermentu.
Jednak, jak mówiła sama Romy, jej życie zmieniły trzy osoby, poza sławnym reżyserem byli to: Alain Delon oraz Coco Chanel.
Część poświecona słynnemu francuskiemu aktorowi to tak naprawdę ukazanie etapu przejścia z okresu adolescencji w dorosłość - gdy dziewczyna zakochuje się, wyrywa spod opiekuńczych (i nieufnych wobec absztyfikantów) skrzydeł matki, trafia do zupełnie nowego, nieznanego świata, który różni się nie tylko kulturą, ale też filozofią życia, priorytetami, a także podejściem do codzienności. Obserwowanie i towarzyszenie Romy w tej przemianie było udziałem Delona, aktora, który początkowo zupełnie nie przypadł jej do gustu...
Romy to tragiczna postać. Kilkunastoletnia dziewczyna, wtłoczona do dorosłego filmowego świata, z narzuconymi zobowiązaniami, terminami, umowami, nie miała czasu na bycie sobą. Dodatkowo, jako tytanka pracy, nie potrafiła odpuścić. Była też łatwowierna, ufna, co skończyło się potężnymi długami i fundowaniem jej pogrzebu przez Alaina Delona. Znając historię jej życia, czytając ten właśnie paryski fragment biografii czuję żal, że życie wybitnej aktorki skończyło się tak szybko.
Dobrze, że Romy wraca w książce "Marginesów". Zasługuje na pamięć.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz