sobota, 8 października 2022

Ciche wody - Sarah Moss [recenzja]

 

Przekład: Paulina Surniak

Wydawnictwo Poznańskie

Poznań 2022


Najmocniejszem najpewniejsze i najlepsze w tomie są opowiadania skupione wokół ludzi starych - emerytów doświadczonych życiem, osób, które żyją z sobą lub obok siebie dziesiątki lat i mają wypracowane systemy tego wspólnego bycia lub też życia obok siebie. Historie młodych ludzi posiadających dzieci są zbyt miałkie, skupione na dążeniu do przeżycia, te senioralne są bardziej przemyślane, lepiej skonstruowane, a także mocniejsze w rysie psychologicznym, ponieważ w tych sytuacjach on w ogóle istnieje.

Wspólnym mianownikiem dla wszystkich historii jest letni urlop na szkockim kempingu. Ze względu na mocno niesprzyjającą pogodę - przez cały dzień mocno pada, kolejni bohaterowie stają się zakładnikami aury i ograniczonych możliwości, jakie daje taka pogoda. 

Samotna biegaczka, która w swoim monologu wewnętrznym analizuje bieżącą sytuację swoją i swej rodziny, ulegająca złudzeniu strachu i niepokoju. Starzejące się małżeństwo, które z codziennych rytuałów zrobiło zbroję przeciwko prawdziwie wspólnemu spędzaniu czasu. Rodzeństwo spędzające czas na plaży mimo deszczu i chłodu, a przede wszystkim, budząca niepokój rodzina - matka i córka, które w niemal każdym sąsiedzie drażnią nerwy i wywołują dyskomfort, nie tyle samym zachowaniem, co bytnością w ogóle.

Autorka, zdawać się mogło, chciała między słowami opowiedzieć współczesność: pozamykaną w małych środowiskach, niechętną, znudzoną, samotną w związkach, nieufną wobec obcych. Z jakim efektem? Według mnie niewystarczającym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz