sobota, 4 grudnia 2021

Natasha Trethewey - Memorila Drive. Wspomnienia córki [recenzja]

 

Przekład: Kaja Gucio

Wydawnictwo Cyranka

Warszawa 2021


Cyranka znów szarpie duszę.

Bardzo mocna, silnie poruszająca książka wspomnieniowa, bedącą brutalną wiwisekcją sekwencji zdarzeń sprzed lat. Autorka powraca do dnia śmierci swej matki, zastrzelonej przez byłego męża.

Tasha Trethewey wspomina dzieciństwo, do pewnego momentu szczęśliwe, później, z coraz większą świadomością własnego pochodzenia i historii (dziecko z tzw. małżeństwa mieszanego) nabiera ciężaru. Złe spojrzenia sąsiadów, komentarze na ulicy, konieczność spania z bronią pod poduszką, gdy naprzeciwko Ku-Klux-Klan pali świątynię do której uczęszczają czarnoskorzy wierni...

Po rozstaniu rodziców następują zmiany, nowe rozdanie, nowa rzeczywistość, w której trzeba nauczyć się żyć między matką a ojcem. Dodatkowo pojawia się Joe, przyszły ojczym, człowiek, który od początku budzi nieufność. Odnajdywane w odmętach pamięci sytuacje, w których stosował wobec Autorki przemoc psychiczną mrożą krew. Okrucieństwo zamierzone, podłość wobec dziecka nie mają usprawiedliwienia. Powrót do strachu, niepewności, mroków codzienności, jakich uczestniczką była Natasha Trethewey jest dotkliwy również dla czyteników. 

Znam finał tej opowieści, wiem, że matka zginie, a mimo to, podczas lektury zaklinam rzeczywistość, by ta wrażliwa, mądra, dzielna i pracowita kobieta ocalała. Autorka przypomina sobie kolejne szczegóły, incydenty, decyduje się też przeczytać materiał dowodowy ze śledztwa dotyczącego morderstwa. Poznając kolejne elementy tej opowieści czasem brakuje mi tchu. To jak rodzi się zło, przemoc, jak jest pomijana przez postronnych, tłumaczona jako coś naturalnego złości i zdumiewa. Jak łatwo odwrócić głowę, udawać, że nic się nie dzieje, uciec od odpowiedzialności.

To, jak bolesną drogę przeszła Autorka nie daje spokoju. Powrót do dramatycznych zdarzeń, które bezpowrotnie zamknęły rodział zwany dzieciństwem jest dla niej utrapieniem i koniecznością, by żyć dalej. Ta wspólna podróż przez udrękę, ale i krótki czas szczęścia jest gorzką opowieścią bez happy endu. Choć, z drugiej strony zwycięstwem jest książka, swoista przestroga przed złem i obojętnością. 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz