poniedziałek, 12 maja 2014

Mariusz Czubaj - Martwe popołudnie [recenzja]

Gdy zobaczyłam okładkę książki z reprodukcją Nighthawks, pomyślałam o Raymondzie Chandlerze i klasycznym czarnym kryminale. Gdy zaczęłam czytać, tylko utwierdziłam się w tych przekonaniach. Główny bohater nowego cyklu książek Czubaja to uwspółcześniony (i spolszczony) Philip Marlowe.
Wyobraźcie sobie narrację prywatnego detektywa siedzącego w zadymionym biurze, w prochowcu i kapeluszu,  monotonnym głosem wspominający swoje najważniejsze sprawy. Tak byłoby u Chandlera. Czubaj ma zupełnie inny obraz detektywa, w tym wypadku eksperta do spraw poszukiwania zaginionych. Mimo to, cały czas kojarzy mi się z pomnikowym Marlowe'm. Zamiast płaszcza ma wyzywający t-shirt, biuro zastępuje mu komórka i zdezelowany samochód. Jest jednak zdystansowany, czujny, podobnie jak Marlowe często nosi przy sobie broń, podobnie jak Marlowe gra w szachy. Jest też kilka innych nawiązań do słynnego detektywa, jest też kilka cech zupełnie mu przeciwnych. 
Bezceremonialny i nonszalancki w kontaktach z mocodawcami, swoją dezynwolturą potrafi napytać sobie biedy.
Poznajemy go, gdy dostaje zlecenie. Ma odnaleźć specjalistę od politycznego marketingu, Daniela Okońskiego, który podjął się pracy nad biografią pewnego wpływowego biznesmena, po czym zniknął. Zaginiony niemal nie pozostawił po sobie śladów. Hłasko bez specjalnej euforii podejmuje się zadania, które zaczyna nabierać rumieńców, niestety niezdrowych. Im bardziej nasz bohater zagłębia się w sprawę, tym większe ma problemy, które z czasem zaczynają nieść coraz większe ryzyko. Tropy prowadzą do przeszłości wielu prominentów, ktoś chce uciszyć Hłaskę, uciszyć na zawsze.
Nasz zadzierzysty bohater nie poddaje się łatwo i za wszelką cenę próbuje rozwikłać sprawę, a także usiłuje odnaleźć Okońskiego. Tylko dokąd go to zaprowadzi?
Czubaj przyzwyczaił mnie do tego, że Warszawa jest jedną z bohaterek jego powieści. Tym razem również oprowadza czytelników po stolicy, co tylko dodaje powieści wdzięku (jakkolwiek słowo to niekoniecznie kojarzy się z kryminałem). Wartki język, akcja pełna werwy i tajemnica, którą poznajemy wraz z Hłaską. 
Zapowiada się ciekawy cykl powieściowy.

4 komentarze:

  1. I mamy takiego polskiego detektywa, no proszę. To muszę się zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem mnie zaciekawiłaś. Bardzo chętnie poznam tę książkę bliżej o ile będą ją mieć w mojej bibliotece, bo kupować raczej nie zamierzam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam konwencję klasycznego kryminału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tego autora, chociaż miał przypięta łatkę jak pisał z Krajewskim, że wszystko właśnie Krajewski "odwala cała robotę", ale miałam okazję czytać samodzielne książki Czubaja i były dobre, nawet bardzo dobre, zatem chętnie i zajrze do tej.

    OdpowiedzUsuń