poniedziałek, 5 maja 2014

M. Allingham - Jak najwięcej grobów [recenzja]

I znów zabrałam się za książkę ze sfatygowana okładką. I znów jest to klasyczny kryminał, który urzeka formą i stylem.
Mamy połowę lat czterdziestych XX wieku. Londyn. Na parkowej ławce spotykają się kierownik wydziału Scotland Yardu, Stanisalus Oates oraz jego były podwładny, a dziś detektyw - amator, Albert Campion.
Obserwują staromodnie ubraną staruszkę, która okazuje się być jedną z ostatnich przedstawicielek dość ponurego londyńskiego rodu Palinde'ów. Wątpliwą sławę owo nazwisko zyskało dzięki niedawnym wydarzeniom, ściśle powiązanym z otruciami, jakie spotykały poszczególnych członków rodziny. Do tej pory (czyli owego spotkania na parkowej ławce), przy życiu została tylko trójka Palinde'ów, w tym obserwowana staruszka.
Sprawa jest emocjonująca, a dodatkowego smaku dodaje jej historia rodziny. Niemal każdy jej członek okazywał się być niezwykle uzdolnionym człowiekiem. Stąd w rodzinie profesorowie, lingwiści, pisarze, tyleż zdolni co zamknięci w sobie i unikający kontaktów z otoczeniem.
Pozostali przy życiu Palinde'owie zamieszkują dom, będący niegdyś ich własnością, dziś są tam jedynie lokatorami. Wśród nich kryje się truciciel. 
Błyskotliwy i inteligentny Albert Campion przenika do ponurego domostwa, staje się kolejnym podnajemcą, mając nadzieję, że od środka uda mu się rozwikłać zagadkę i zdemaskować truciciela z Apron Street. Czy uda mu się odkryć tożsamość mordercy?
Relaksowa, przyjemna lektura wyróżniająca się lekkimi dialogami, delikatną nutką finezyjnego dowcipu, a nade wszystko przybliżająca czytelnikowi ówczesne londyńskie realia, co stanowi o sile tej książki.

4 komentarze:

  1. Wpadłaś w rytm klasycznych kryminałów, widzę :) A zagadka truciciela wydaje mi się interesująca- może uda mi się natknąć na tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za klasycznymi kryminałami. Zdecydowanie wolę te współczesne, więc tym razem podziękuje.

    OdpowiedzUsuń