Wydawnictwo Książka i Wiedza
Warszawa 1975
Największym wabikiem powieści jest prowincjonalna codzienność międzywojnia: Kresy, małe senne miasteczko, zależności panujące między poszczególnymi grupami społecznymi (najlepiej widoczne podczas sportretowania towarzystwa usadzonego za stołem: wyższą pozycję od starej hrabiny ma lokalny polityk, a także pośledni wojskowy, który jednak znacząco wypływa na interesy i zależności administracyjne).
Reszta już do mnie nie przemawia: ani pospolity romans, ani psychologizowanie na temat poszczególnych charakterów: nużące, czasem wydumane, innym zaś razem ledwo zarysowane, niepotrzebne.
Spokój miasteczka burzy pojawienie się młodego małżeństwa, Agnieszki i Pawła Blizborów. Świetliści, intrygujący poprzez bycie nowymi, nieodkrytymi i nieznanymi budzą wśród okolicznych elit duże zainteresowanie. Kończy się ono tym banalnym nawiązaniem romansu przez Blizbora, załamaniem Agnieszki i gorącym zainteresowaniem okolicznej społeczności, do tego duża wprawa i polot Autorki w tworzeniu opisów, czasem onirycznych, czasem tęsknych.
Osobną opowieścią są tutaj wątki autobiograficze i rozliczenie z własną przeszłością, ale to już zupełnie inna historia.
Tak bardzo nie po drodze mi z tą książką, że tutaj skończę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz