niedziela, 14 czerwca 2020

Joanna Parasiewicz - Uskrzydleni [recenzja]

Wydawnictwo: Novae Re
Gdynia 2019

Taki polor rzadko się dziś zdarza.
I to mnie najbardziej w stylu i języku Joanny Parasiewicz uderza - kultura i maniery: lingwistyczne i nieformalne. Czytając, czuję szacunek autorki do historii, a także jej oddanie szczegółom, fabularnym bibelotom, które dodają smaku powieści, ale też pokazują, że każdy element jest przemyślany, celowy (a to wcale nie jest takie oczywiste wśród współczesnych autorów), istotny i mocno zaakcentowany. 
Mam wrażenie, że autorka wykonała kawał pracy, by podkreślić, poznać i oddać czytelnikowi prawdę o tych szczegółach. Dlatego tak ważne są potrawy podczas uczty weselnej Meli, a także kolejność i repertuar tańców wykonywanych podczas balu. Liczą się wiedeńskie mody cukiernicze, czy repertuar teatru variété.
"Uskrzydleni" to pojemna i bardzo elegancka szkatułka z bogatymi wątkami, które mają za zadanie pokazać jak najszerzej tło obyczajowe, dzieje rodziny, pasję głównego bohatera, a także wielką historię, która rozdaje dziejowe karty poszczególnym bohaterom. 
Niestety, nie da się (przynajmniej w tej objętości) mieć wszystkiego, dlatego też niektóre z wątków nie płyną tak wartko jak inne (dla mnie kompletnie nietrafione jest włączenie, choć tylko na mikro moment postaci Witkacego. Fabuła jest tak sprężysta, pewna i określona, także rzeczone oko do publiczności, czyli Witkacy jest zupełnie niepotrzebne. Dla mnie zgrzyt).
Zdecydowanie najmocniejsza jest strona obyczajowa książki, wątki emocjonalne poszczególnych bohaterów. 
Patrząc moim bardzo współczesnym spojrzeniem doceniam postaci kobiece - silne i pewne swego: ciotkę Lilkę, która umiała postawić na swoim, związać się z ukochanym mężczyzną, który, stojąc po złej stronie mapy politycznej, jawił się towarzystwu jako prześladowca i zło wcielone. Niezwykła jest Klara - mądra, piękna (a przy tym cyniczna i wyrachowana), stawiająca na swoim naukowczyni, a przede wszystkim silna i zdeterminowana Fifi, która odnajdzie się w każdej sytuacji, a wielkim sercem i śmiałością wygrywa każde wyzwanie.
I, choć główny bohater to Kostia, zakochany w awiacji pasjonat, który chce stworzyć maszynę latającą, to zdecydowanie oddaje on pole i sympatię czytelnika żeńskim figurom. 
Mamy więc początek XX wieku. Niespokojne czasy imperializmu, rodzących się nacjonalizmów, załamywanie się sojuszów, a także wyścig zbrojeń i przerzucanie szpiegów, mających zdobyć plany wojskowe wrogów. 
W tym kotle militarnych wrzeń Kostia zdobywa kolejne szlify i stopnie wtajemniczenia w awiację, zyskuje rozgłos i szacunek, poznaje niezwykłą Fifi i wpada w sidła parszywej wojny. 
"Uskrzydleni" są dobrym wstępem do kolejnych odsłon  życia Kostii i Fifi. Czasy, w których osadziła swoich bohaterów autorka równie barwne, co daje nadzieję na interesujące rozwiązania.
Czekam na ciąg dalszy. 
Pietyzm w oddawaniu detali i karmienie czytelnika maleńkimi smaczkami z szeroko rozumianej kultury i historii tradycji/zwyczajów/obyczajowości/mód tamtych czasów, tylko podsyca apetyt na wspomniany wyżej ciąg dalszy.


1 komentarz: