sobota, 21 maja 2016

Sylwia Zientek - Podróż w stronę czerwieni [recenzja]

Wydawnictwo Muza
Warszawa 2016

Po pierwsze okładka. Zachęcająca i obiecująca. Po drugie Maria Komornicka, młodpolska poetka, krytyczka literacka, emancypantka, przedstawicielka społeczności LGBT, w czasach, w których nikt nie miał o niej pojęcia.
Autorka miała bardzo chwalebny (i zarazem karkołomny) pomysł na przypomnienie Komornickiej. Otóż jej zamiar oparł się na pokazaniu życia współczenej czterdziestolatki, Ewy, która właśnie znalazła się na życiowym zakręcie. A gdzie nić łacząca Marię i Ewę? Ewa fascynuje się postacią Komornickiej, jednak jej praca zawodowa, dzieci, kulejące małżeństwo nie pozostawiają zbyt wiele czasu na pogłębione studia nad życiorysem i twórczością młodopolskiej poetki.
Dopiero zwolnienie z korporacji i splot okoliczności rodzinnych pozwalają jej na powrót do badań. 
Wespół z dwiema koleżankami (które pojawiają się dość niespodziewanie, z pewną szkodą dla fabuły, gdyż  wielostronicowy ciąg prywatnych losów Ewy nijak się ma do nagłego przybycia Marty i Joanny), główna bohaterka rusza w Europę śladami Komornickiej. Odwiedzają Grabów nad Pilicą, Brugię i Paryż (na koniec nawet Marrakesz, co jest już pewnym nadużyciem i przekombinowaniem), miejsca (poza marokańskim miastem), z którymi żywo związana była Komornicka.
Ich plany, rozmowy, bolączki są mocno zaakcentowane w książce. Współczesne czterdziestolatki dzielą się z czytelnikiem swymi lękami, pragnieniami, marzeniami. 
Niestety, pewne ich działania (szczególnie głównej bohaterki) są niespójne, mało logiczne i trudno przyswajalne. 
Najsłabszym ogniwem jest jednak wplatanie w treść fragmentów tzw. scenariusza, który w czasie podróży tworzy Ewa. Jest to próba spisania i pokazania losów Marii Komornickiej przez pryzmat jej podróży, relacji rodzinnych. Dialogi, didaskalia są nieznośne, czasem patetyczne, czasem okrutnie egzaltowane (szczególnie w strefie dialogowej).
Plus za przypomnienie postaci Marii Komornickiej i okładkę książki. Koniec plusów.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





1 komentarz:

  1. No to mnie zachęciłaś.. ;) Już czeka na półce, ale po Twojej recenzji jednak sięgnę po nią w trochę dalszej... bliskiej przyszłości ;) Jednak trzeba przyznać, że okładka jest naprawdę fajna!

    OdpowiedzUsuń