sobota, 26 września 2015

Tess Gerritsen - Umrzeć po raz drugi [recenzja]

Co za emocje! Bardzo lubię twórczość Tess Gerritsen, każda jej kolejna książka tylko utwierdza mnie w w przekonaniu, że jest utalentowaną pisarką.
W Umrzeć po raz drugi wraca do sprawdzonego żeńskiego duetu: Rizzoli i Isles, kobiet, które na różnych płaszczyznach dociekają prawdy o zbrodniach. Bostońska policjantka, Jane Rizzoli wraz z patolożką sądową, Maurą Isles stanowią zgrany tandem przyjaciółek, ale przede wszystkim współpracownic. Muszą zmierzyć się z potworną zbrodnią: w okrutny sposób zostaje pozbawiony życia preparator zwierząt. Na jego ciele znaleziono ślady pazurów. Kto jest mordercą?
Bostońska zbrodnia przeplata się na kartach powieści z afrykańską wyprawą na safari. Ta część książki zdecydowanie przeważa i bardziej wciąga. Mamy oto grupę kilkorga osób, które powodowane ciekawością świata, a przede wszystkim chęcią przeżycia przygody w dzikiej Afryce, decydują się na samochodową wyprawę z doświadczonym tropicielem. Po kilku dniach przygoda zamienia się w koszmar. Kolejni uczestnicy wyprawy tracą życie. Mordercą jest jeden z nich...
Tajemnicza, pełna emocji, a także sugestywnych opisów zachowań, sytuacji jest część afrykańska. Nie mogłam się wprost doczekać kiedy po rozdziałach bostońskich nastąpią te z Czarnego Lądu. Nie oznacza to bynajmniej, że amerykańskie ustępy są gorsze, po prostu dla mnie poczucie zagrożenia, odcięcie od świata, klaustrofobiczne poczucie, że świat skurczył się do jednego samochodu, kilku namiotów i mordercy czającego się wśród tych wystraszonych turystów, stanowią większe wyzwanie i pole dla wyobraźni. Siłą tych rozdziałów jest też budowanie poczucia wspólnoty czytelnika z bohaterami, dojmujące poczucie zagrożenia, strachu, a przede wszystkim ciekawość, kto czyha na pozostałych.
Gerritsen trzyma fason, jej styl utrzymuje się na wysokim poziomie, dobre dialogi, pomysły fabularne, napięcie, tempo. Wszystko gra, a książka wciąga! Naprawdę ciężko się od niej oderwać. Ja przeczytałam ją za jednym razem, nie byłam w stanie dzielić lektury na kawałki, jest tak ciekawa, że połknęłam ją od razu w całości.


2 komentarze:

  1. Morderca na wyprawie- brzmi intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście jest chyba tak, jak mówisz - rozdziały z botswańskiego safari bardziej wciągają właśnie przez tę bliskość dzikiej natury i świadomość, że jeden z uczestników czyha na życie pozostałych. Mnie najbardziej cieszy powrót duetu Rizzoli/Isles - obie panie uwielbiam :)

    http://z-literatura-za-pan-brat.piszecomysle.pl/

    OdpowiedzUsuń