sobota, 9 marca 2013

Jean – Christophe Grangé – Pasażer [recenzja]


Pasażer jawi się jako karkołomna historia, pędząca na łeb, na szyję, nie dająca czytelnikowi spokojnie odetchnąć. Jednak niejasności i liczne zawiłości znajdują w końcu wytłumaczenie, trzeba tylko czasu i ogromnego wysiłku bohaterów, by natknąć się na rozwiązanie. Zatem do rzeczy.
W Bordeaux dochodzi do makabrycznego morderstwa. Na bocznicy kolejowej znaleziono zwłoki młodego mężczyzny z łbem byka, dosłownie wciśniętym na czaszkę. Śledztwo w tym przypadku, okrzykniętym sprawą Minotaura, prowadzi debiutantka, kapitan Anaïs Chatelet. Równolegle, na tym samym dworcu, strażnicy odnaleźli mężczyznę schowanego w warsztacie przy torach, który stracił pamięć. Trafia on do szpitala psychiatrycznego, pod opiekę dra Mathiasa Freire'a, który na własną rękę próbuje odkryć tożsamość bezimiennego pasażera (taką nomenklaturą wobec rezydentów szpitala psychiatrycznego posługuje się doktor). Szukając personaliów mężczyzny, Freire naraża się na kłopoty, jest śledzony, okazuje się też, że ktoś dybie na jego życie. W trakcie ucieczki natyka się na człowieka, który rozpoznaje w nim osobę o zupełnie innej tożsamości. Doktor nie wie już sam kim jest, boi się, że jest człowiekiem wielu osobowości, pasażerem bez bagażu. Dodatkowych wątpliwości nastręcza fakt, iż jego poprzednie, rzekome miejsce pracy w Paryżu, nigdy nie zatrudniało Mathiasa Freire'a.
Czytelnik znajduje się w intrygującej sytuacji, zupełnie bez wiedzy, porusza się krok za mężczyzną bez tożsamości, wtapia się we wszystkie szemrane zakątki Marsylii i Paryża, dopasowując do siebie kolejne elementy układanki. Sprawy wikłają się coraz bardziej, przybywa ofiar, upozowanych na mitologiczne postaci, mnożą się też chętni do pozbawienia życia Mathiasa. Kapitan Chatelet zajmująca się zbrodniami z Olimpu, ma własne sugestie co do przeszłości doktora, podąża więc jego śladem, narażając się na konsekwencje formalne.
Wartka akcja, ciągłe zaskoczenia, nierzeczywista wręcz zdolność do wymykania się śmierci (dotyczy doktora) oraz umiejętnie prowadzona fabuła stanowią o tej książce. Kiedyś na jej podstawie powstanie pewnie wciągający thriller, oczyma wyobraźni widzę już (sprawdzonego w ekranizacji prozy Grangé'a) Vincenta Cassela jako Mathiasa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz