niedziela, 3 kwietnia 2022

Henry Roth - Nazwij to snem [recenzja]

 

Przekład: Wacław Niepokólczycki

Wydawnictwo Książkowe Klimaty

Wrocław 2022


Wspaniałe, kunsztowne, prawdziwie piękne wydanie, które swą starannością i estetyką dodatkowo potęguje przyjemne wrażenie płynące z lektury.

Henry Roth i jego historia to materiał na osobną opowieść, ale bez wątpienia wyjątkowa osobowość i historia życia Autora mają wpływ na odbiór opowieści a także wiele mówią o okolicznościach i potrzebach twórczych. Ukraiński Żyd, który wyemigrował do USA, gdzie pracował w róznych zawodach, od nauczyciela po strażaka. w latach 30. XX wieku napisał "Call it sleep", książkę, która zachwyciła krytyków, ale wcale się nie sprzedawała. Musiała czekać na ponowne odkrycie przez kilkadziesiąt lat, by na nowo zachwycić i sprzedać się w milionach egzemplarzy. W towarzystwie skandalu, niedomówień i przekłamań, kojarzyła się z nim aura przestępstwa seksualnego, kazirodczego, aura afery, która dodatkowo podbijała zainteresowanie książką.

Historia opowiedziana w książce to emigranckie losy żydowskiej rodziny, która przybywa na Ellis Island w początkach XX wieku prosto z Galicji. Poznajemy ten biedny, trudny świat oczami dziecka, kilkuletniego Dawida Schearla, zamieszkującego nowojorskie slumsy, borykajaćego się na co dzień z brutalnością i bezwzględnością ulicy, rówieśników, mieszkańców okolicy, nie należącej do zasobnych i bezpiecznych.

Odrzucony przez brutalnego, pogubionego, głęboko nieszcześliwego ojca, chroniony, a zarazem unieszczęśliwiany przez oddaną, wystraszoną matkę, stara się przeżyć bez szkód każdy kolejny dzień. Wygląda to melodramatycznie, ale na własnym podwórku wrażliwy, wycofany i samotny chłopiec nie może czuć się bezpiecznie. Molestowany seksualnie przez Anię, starszą siostrę kolegi mieszkającego w tej samej kamienicy, bity przez chłopaków w ulicy, wyszydzany przez mełameda w chederze, nawet, gdy pomaga raz ojcu w pracy, pada ofiarą przestępstwa. Brutalny, bezlitosny świat nie jest łatwy i wygodny dla grzecznego, emocjonalnego chłopca.

Bezmiar nieszczęścia jakie panuje w getcie, bieda, walka o przetrwanie, pracę, bezwzględne wykorzystywanie pracowników, przemoc słowna, seksualna, strach kobiet przed wyjawieniem prawdy o maltretujacych je mężczyznach to tylko wierchołek góry lodowej. Część emigrantów uciekła ze starego kraju przed zadawnionymi prestępstwami, inni przed skandalami obyczajowymi jakie były ich udziałem, jeszcze inni przyjechali po łatwy (w zamyśle) zarobek.  W rodzinie Dawida wiele jest tajemnic, z biegiem czasu odkrywamy kilka, są one na tyle mocne, poważne i bolesne, że stają się niejako wyjaśnieniem zachowań i wyborów rodziców, ciotki. Ojciec głęboko poraniony, nie potrafiący dogadać się z matką, mający ukryte pretensje, które ciągną się jeszcze z czasów starego kontynentu. Matka, tykająca od emocji bomba zegarowa, która ucieka w gotowanie i opiekę nad dzieckiem, a tak naprawdę pełną smutku, z poczuciem przegrania życia, miłości. Ciotka - gruba, brzydka, krzyliwa, agresywna, która swą siłą i hałaśliwością zagłusza brak samoakceptacji i emocjonalnego ubóstwa. Kryzys męskości, kryzys relacji, rodziny zbudowane na poczuciu strachu i konieczności poradzenia sobie w nowym miejscu, by nie zawieźć, tych, którzy zostali za oceanem. Trudności z językiem, nową kulturą, tęsknota za dawnym życiem, młodością i jej ideałami, za krajobrazami i jedzeniem, za tym wszystkim co zostało daleko za wielką wodą. Bezmiar smutku. 

Nie nazywajmy tego snem. Nazwijmy to dziecięcym koszmarem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz