piątek, 20 marca 2020

Wojciech Chmielarz - Rana [recenzja]

Wydawnictwo: Marginesy
Warszawa 2019

Hm.
Tak.
Konfuzja nad konfuzje.
Źle trafiłam.
To moja pierwsza książką autora. Zachwalany przez swoich czytelników, od deski do deski, jawił się jako wybawca polskiego kryminału. 
Według mnie, "Rana" to modelowy przykład na wcale niewidowiskowe ukatrupienie polskiego kryminału.
Nędza językowa, dialogowa, narracyjna, nie wspominając o samej historii, kompletnie "od czapy". I jeszcze niektóre założenia, kompletnie naciągane i nierzeczywiste (jak choćby to, że w "Ranie" autor pozwolił notowanej i karanej osobie objąć szkolną posadę. W rzeczywistości w Polsce nauczyciel/ka przyjmowany/a do szkoły musi wykazać się niekaralnością, poświadczoną przez Krajowy Rejestr Karalności. Uczciwe i przyzwoite byłoby, tworząc fabułę dziejącą się w teraźniejszości, wysilić się i sprawdzić ten fakt).
Nie wiem czy autor czuje presję wydawnictwa, próbuje dorównać hurtownikowi Mrozowi, czy też trawi go inna bolączka, ale całość wygląda na nieprzemyślaną, niedopracowaną i kompletnie powierzchowną. Każda próba tłumaczenia bohaterów, pokazanie ich wyborów, dróg do miejsca w których ich zastajemy jest kpiną i ledwo naciągniętą farsą.
Już sama nie wiem, czy to kryminał, czy jego parodia.
Jeśli autor nie ma nic do powiedzenia, niech zamilknie, a nie kompromituje i siebie i wydawnictwo.
Dialogi - drewniane i czerstwe. Psychologia postaci - nie istnieje. Fabuła - ledwo zarysowana, pełna niemocy. Retrospekcje - gwóźdź do trumny - lepkie, niejasne, naciągane, nie tłumaczą wyborów i następstw.
Relacje dyrektorki z pracownikami, córką, mężem tak biedne psychologicznie, że szkoda gadać. Tak samo jest zresztą w pozostałych relacjach bohaterów. Szkoda wymieniać.
W zasadzie i tak za dużo czasu poświęciłam temu Marginesowemu błędowi.
Niby-fabuła opiera się na śmierci nastolatki, uczennicy prywatnej szkoły. Nauczycielka polskiego chce dowiedzieć się dlaczego dziewczyna targnęła się na swoje życie. Ta ciekawość prowadzi ją do śmierci. Własnej. Jedyne osoby zorientowane w sprawie to Klementyna, nowa nauczycielka matematyki i niedostosowany społecznie uczeń, Gniewko. Ciało nauczycielki polskiego znika, a wspomniani wyżej postanawiają dowiedzieć się dlaczego.
Szkoda czasu. Lepiej poczytać rozkład jazdy autobusów.

1 komentarz: