czwartek, 10 maja 2018

Karen Cleveland - Muszę to wiedzieć [recenzja]

Przekład: Agnieszka Walulik
Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o.
Warszawa 2018

Kiedy książkę rekomenduje Lee Child pojawia się u mnie pokusa jej przeczytania. Przyzwyczajenie do twórczości pisarza kazało mi porównać jego książki do powieści Karen Cleveland. 
I wiem już, że różni je wszystko. Muszę to wiedzieć jest książką bardzo... kobiecą. Nie chodzi o to, że główna bohaterka to Vivian - analityczka CIA. Chodzi o język, dobór słów, skupienie na pewnych treściach i elementach, o których mężczyzna by nie pomyślał. Bo który twórca thrillerów wymienia szczegółowo prezenty, jakie otrzymuje w powieści gromada dzieci?
Poruszanie się po terytoriach kompletnie niezwiązanych z brutalną, mocną thrillerową tematyką łagodzi i nastrój, spowalnia dynamikę.
Nie jest to silny zarzut, raczej spostrzeżenie spisane na gorąco, zaraz po lekturze książki.
Poza wątkiem szpiegowskim pełno tutaj reminiscencji związanych w budowanie rodziny głównej bohaterki, a także jej dylematami związanymi z mężem.
Bo trzeba wiedzieć, że cała fabuła rozbija się o Matta Millera - męża i ojca, do czasu uznawanego za idealnego.
Kiedy jednak jego żona, Vivian podczas swoich działań mających na celu rozpracowanie siatki rosyjskich szpiegów w USA natrafia na jego fotografię w zbiorach rosyjskiego agenta, wszystko się zmienia.
Nagle uporządkowane życie rodziny rozsypuje się jak domek z kart. Nikt już nie jest bezpieczny, co gorsza - jedna z najważniejszych osób w życiu Vivian okazuje się mieć mroczne tajemnice. Bohaterka nie wie już czy, i komu, może ufać. Pojawia się strach o dzieci, dylematy moralne, a także kłopot z intuicją - czy jest na tyle niezawodna, że warto jej ufać?
Vivian musi wybierać (lub szukać kompromisu) między obowiązkiem wobec bliskich a patriotycznym obowiązkiem.


Za egzemplarz książki dziękuję:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz