wtorek, 11 listopada 2014

Patrick Modiano - Ulica ciemnych sklepików [recenzja]

To moje trzecie spotkanie z Modiano. Pierwsze było przyjemnością (Katarzynka), drugie pewnego rodzaju zawodem (Nawroty nocy), tym razem jestem zadowolona. 
Paryż, lata 60. Główny bohater próbuje odkryć własną tożsamość. Stracił on pamięć, nie jest w stanie przypomnieć sobie czym się kiedyś zajmował, nie pamięta bliskich, żyje w kompletnej pustce. Nową, fałszywą tożsamość podarował mu pracodawca - paryski detektyw, który stworzył tym samym Guy'a  Rolanda. Kiedy jednak szef przechodzi na emeryturę, zamyka biuro i wyjeżdża do Nicei, nasz bohater postanawia zawalczyć o siebie i swoją przeszłość. Rusza na poszukiwania prawdy o swoim wcześniejszym życiu. 
Ma do dyspozycji stare, przedwojenne zdjęcie, na którym widnieje ktoś, całkiem podobny do niego, tylko czy to rzeczywiście Guy? Dzięki relacjom kolejno spotykanych osób, fragmentom ich wspomnień, sprawa zaczyna posuwać się do przodu. Im bliżej finału, tym bardziej jesteśmy ciekawi co zdarzyło się w czasie wojny, co sprawiło, że nasz bohater stracił pamięć?
Świadkowie jego przeszłości oferują mu pewne okruchy historii - dawny numer telefonu, pożółkłe zdjęcie, okładkę kobiecego magazynu mody. Każdy z tych szczegółów zbliża go do prawdy, ale czy pozwoli mu odzyskać tożsamość?
Utrata pamięci zubożyła Guy'a, stał się człowiekiem nieszczęśliwym, pozbawionym oparcia, własnego miejsca na ziemi. Z każdą kolejną stroną mamy nadzieję, że sprawa doczeka się szczęśliwego finału, który dla wielu będzie zaskoczeniem, mogą nawet pojawić się pewne zarzuty, co do rozwiązania sytuacji.
Dla mnie zaś takie zakończenie jest celne, bo nieoczywiste, dające pole dla wyobraźni, ale przede wszystkim pokazujące w dość alegoryczny sposób czym jest pamięć, historia, namacalne dowody na istnienie. Bez nich szybciej przemijamy i ulegamy zapomnieniu, giniemy w przepastnej historii, rozpływamy się we mgle.
Modiano potrzebował prostego, oszczędnego języka by pokazać tę gorzką prawdę. Nie każdy zaakceptuje taką literacką rzeczywistość.

2 komentarze:

  1. Ciekawi mnie zakończenie, rozwiązanie całej sytuacji. Czy poczułabym rozczarowanie, a może satysfakcję?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ostatnio moda na tego Modiano zapanowała - Nobel to jednak fajna rzecz ;) Bardzo lubię motyw mitu familijnego, tych "okruchów historii", jak piszesz. Sama autora czytam raczej w oryginale - polecam serdecznie Dorę Bruder :)

    OdpowiedzUsuń