niedziela, 16 listopada 2014

Małgorzata Musierowicz - Wnuczka do orzechów [recenzja]

Jeżycjada jest moją słabością. Przeczytałam wszystkie jej części, do wszystkich mam sentyment. Książki Musierowicz to powrót do lat dzieciństwa, wakacji, krainy szczęśliwości i wspomnień beztroskich czasów.
Każdy kolejny tom (na czele z moją ulubioną Szóstą klepką) daje wytchnienie, radość, odprężenie, pozwala wrócić do ulubionych bohaterów, sprawdzić ich recepty na życie i koleje losów. I choć zarzutów do autorki może być dużo: ugrzecznienie, pewna jednostronność w kreowaniu rzeczywistości (propagowanie modelu rodziny, który najkrócej zamyka się w sformułowaniu: ubi tu Caius, ibi ego Caia), a także eskapizm, skłonność do happy endów i wiara w to, że pierwsza miłość jest do grobowej deski (są wyjątki, które jednak giną w szerszych statystykach).
Świat kreowany przez Musierowicz przedstawia się tak, jak powinna wyglądać nasza rzeczywistość: dobro jest powszechnie panujące, galopujący konsumpcjonizm ustępuję inteligenckim rozmowom przy herbacie (często tylko przy niej, bo z pieniędzmi krucho), zaś młodzież miast ślęczeć dnie całe przed komputerem, oddaje się dysputom filologicznym, bądź czytaniu poezji.
Tak wymyśliła to sobie autorka, mnie to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - ten wyidealizowany świat rozczula i pozwala oderwać się od codzienności, która w porównaniu ze światem przedstawionym wypada dość brutalnie. Najnowsza opowieść, Wnuczka do orzechów, jest flagowym przykładem postulatów Musierowicz: leśna enklawa, w której nie działa telefon, nie ma samochodu (transport realizuje koń i wóz), zaś mieszkańcy żyją w zgodzie z naturą, z daleka od rozdygotanego, nieprzyjemnego świata. Tu przyroda wyznacza cykl dnia, pory roku regulują rozkład zajęć, zaś ludzie są serdeczni i chętni do pomocy. Z tej leśnej głuszy wyłania się główna bohaterka tomu, Dorota Rumianek, zażywna 17 - latka, którą los złączy z rodziną Borejków. Chcę uniknąć spoilera, nie zdradzę więc jej związków z mieszkańcami Jeżyc. Dodam tylko, że najmłodsze pokolenie Borejków dojrzewa i za chwilę będzie dorosłe, zaś sama historia jest, jak zwykle krzepiąca i życzliwa.
Łagodna historia na polepszenie humoru.

6 komentarzy:

  1. Mnie też właśnie w Jeżycjadzie zawsze ujmowało wykreowana rzeczywistość, w której chciałabym żyć. Mam zamiar kupić tę część na targach książki w Łodzi, zawsze będzie taniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie czytałam Jeżycjady i nigdy mnie do niej nie ciągnęło - będę musiała nadrobić;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno nie czytałam Jeżycjady, te nowe tomy to już w ogóle nie znam. Tak p. Musierowicz potrafi kreować dobry, wyidealizowany świat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżycjada i moją słabością - ale te nowe częsci średnio mi podchodzą. Zdecydowanie wolę te o pierwszym u drugim pokoleniu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżycjadę znam, ponieważ przeczytałam kilka części tej serii, jednak było to tak dawno temu, że nie pamiętam, które tomy mam za sobą, a jakie jeszcze przede mną. Jak widać, nie pozostaje mi nic innego, jak rozpocząć przygodę z Jeżycjadą na nowo - w odpowiedniej kolejności. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla wszystkich mających słabość do Jeżycjady ;) - Feblik w przedsprzedaży!
    Na stronie wydawnictwa Akapit Press można już kupić najnowszą książkę Małgorzaty Musierowicz za 25 zł http://www.akapit-press.com.pl/sklep/dla-mlodziezy/feblik---przedsprzedaz-536-30

    Dość przystępna cena pozwalająca na dopełnienie mojej serii na półce;)

    To niesamowite ile lat już trwa cała seria i jak wiele serc skradła.
    Wydaje mi się, że Feblik mocno nas czymś zaskoczy...

    OdpowiedzUsuń