Warszawa 2023
Podziwiam wnikliwość i dociekliwość Autora. Zarówno w "Koronkowej robocie. Sprawa Gorgonowej", jak i w "Żeby nie było śladów" czy "Siedmiu piętrach luksusu" dał wyraz powyższym. Rzetelność, sumienność i, niewątpliwie, czas poświęcony dokumentom, aktom i archiwaliom dają staranny obraz sytuacji. Czasem jednak jest on inny od zakładanego. Czasem burzy mit.
Tak jak tutaj.
Stanisław Pyjas. Student polonistyki, działacz opozycyjny ginie w tajemniczych okolicznościach. Jego ciało, z licznymi obrażeniami, znaleziono na parterze krakowskiej kamienicy przy Szewskiej. Bardzo szybko jego śmierć zostaje przyporządkowana Służbie Bezpieczeństwa. Uznano, że został pobity przez jej funkcjonariuszy.
Łazarewicz skrupulatnie i boleśnie odtwarza jak buduje się mit męczeńskiej śmierci Pyjasa. Spisuje i odtwarza zeznania świadków, opinie kolegów. Władze sugerowały upadek z wysokości pijanego studenta, opinia publiczna, sugerując się tezami płynącymi z opozycji, skłaniała się ku morderstwu. Mit narastał. Późniejsze śledztwa również nie wykazywały prawdy. Dopiero lata dwutysięczne przyniosły ważną ekspertyzę medyczną, która wykazała złamanie kości udowej, świadczącej o upadku z dużej wysokości. Została ona odrzucona przez najbliższych Pyjasa.
Z jednej strony mamy informacje poświadczające wypadek, z drugiej powstają tablice upamiętniające życie i śmierć studenta. Rozdźwięk robi się coraz większy. Również dla współczesnego czytelnika, który dostaje skondensowaną, przyspieszoną wersję tego, co działo się przez lata. Nie ma morderstwa. Zagadka rozwiązana. Kres mitu.
Ale to nadal nie wszystko. Między śledztwem, historią i zagadką chowa się także opowieść o przyjaźni Pyjasa, Wildsteina i Maleszki. Tak tragiczna, że od razu budzi antyczne skojarzenia - śmierć, zdrada, na scenie trzech aktorów, obecność równorzędnych narracji, konflikt tragiczny.
Łazarewicz jest mistrzem opowieści, stopniowania napięcia. Jest absolutnym mistrzem. Inteligentnym i empatycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz