piątek, 1 marca 2024

Selma Lagerlöf - "Skarb pana Arnego" [recenzja]

 

Przekład: Magdalena Landowska

Wydawnictwo: Media Rodzina

Poznań 2023

Na plebanii w Solberdze kolację spożywa stary ksiądz Arne z małżonką (oj, czas nie był dla niej łaskawy), jest też wikary z Wirtembergii, parobkowie w podeszłym wieku, służące, wnuczka Arnego i jeszcze jedna dziewczyna, sierotka przysposobiona przez rodzinę, a także Torarin, sprzedawca ryb. Ten ostatni ma dziwne przeczucia. Jego pies nie chciał wcale przekraczać bramy probostwa, zapierał się z całych sił. 

Posiłek upływał w spokojnej atmosferze, aż wreszcie przemówiła pani Arne: "dlaczego na wzgórzu Branehog ostrzą noże?". Wszyscy uwierzyli, że staruszka słyszy coś przerażającego i zwiastującego nieszczęście. Torarin opuścił probostwo, miał szczęście. 
Mieszkańców probostwa czekała śmierć.

Tylko jedna osoba przeżyła rzeź. Elsalill - sierota przysposobiona przez rodzinę. Poprzysięga ona pomszczenie bliskich. Pomoc oferuje także sprzedawca ryb. 
Jednak jak odnaleźć morderców? Elsalill pamiętała, że mordercy mieli wilcze oczy i zęby niczym wielki. Że byli w zwierzęcych skórach.

W mrocznej, gęstej atmosferze książki łączą się senne majaki z rzeczywistością. Sprzedawca ryb wraca na plebanię, widzi coś co w zasadzie nie powinno być widzialne. Co nierealne, nierzeczywiste. Czy to sen? 
Czy cień, który sunie za szkockim panem jest dodatkowy, wysoki, wątły, szary, poszerzający się nad ziemią. Brrr. Czy to może tylko złudzenie?

Do tego pojawia się wątek miłosny, od początki skazany na porażkę i fatalny finał. Czy miłość jest jednostronna, interesowna? Czy to tylko środek mający pomóc w osiągnięciu bardzo przyziemnego celu? Wszystko to zastanawia i powoduje, że z coraz większą intensywnością czekamy końca, rozwiązania tej nietypowej sytuacji.
Selma trzyma w napięciu, oj, trzyma. Z chwili na chwilę rośnie ferment i strach. 
Pełna symboliki, mniej lub bardziej udanej, opowiadająca się za dobrem i prawdą, sprawiedliwością i uczuciem Autorka pokazuje całkiem inne swoje oblicze.
Bardzo odświeżające w tej konkretnej twórczości dzieło, które nijak nie przystaje do młodzieżowej i dziecięcej działalności literackiej Lagerlof.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz