Warszawa 2004
"Co to takiego jest, wiedźmin? (...) Najemny czarownik. (...) Kuglarz za garść srebrników (...), wybryk natury. Obraza praw ludzkich i boskich. Takich powinno się palić".
Początek jest trudny, bo nudny. Z kolejnymi stronami robi się jakby lepiej, ciekawiej, ale styl Sapkowskiego wymaga od czytelnika dłuższego oswajania. Głównym problemem jest struktura książki, niemal całkowicie pozbawiona opisów. W treści aż huczy od jędrnych, zuchwałych dialogów, ale strefa charakterystyki miejsc i postaci jest szczątkowa, niezwykle oszczędna, jakby autorowi było żal miejsca na portretowanie otoczenia. Akcja ponad wszystko!
I, choć świat wyobrażony przez Sapkowskiego aż prosi się o większe pole dla odautorskich komentarzy, objaśnień, wizji, to mogę sobie o tym jedynie pogdybać.
Autor opiera się na mitach, podaniach, legendach, zgrabnie wplata je w losy swoich bohaterów, jednak robi to w tak oszczędny sposób, że moje serce rozkochane w tołstojowskich gwałtownych opisach przyrody, proustowskich niepohamowanych eksplikacjach czy knausgardowym szaleństwie ekstrawertyzmu cierpi i płacze.
Ukierunkowanie narracji na prosty język, pełen swobody, poufałości, a nawet sprośności pcha kolejne opowiadania o Wiedźminie na tory wesołkowatości, mimo przygód mrożących krew.
Potwory, leśne stwory, magowie i inne istoty podejrzanej proweniencji wypadają z kolejnych stron czyniąc Wiedźminowi zamęt lub pomagając w nieprostych zdarzeniach.
Główny bohater wędruje bowiem ze swoim dzielnym rumakiem Płotką przez kolejne magiczne krainy, w których co chwilę potrzebna jest jego pomoc. Walcząc z potworami, czasem je ratuje, czasem staje przeciwko ludziom, czasem współpracuje z czarodziejami, zawsze jednak działa zgodnie z sobą.
Ostatni sprawiedliwy w magicznym świecie Sapkowskiego.
Charakterystyczny, białowłosy, z barwną legendą ciągnącą się przez krainy, wędruje przez świat szukając zarobku. "Biały wilk", "Rzeźnik z Blaviken", to najtrwalsze z określeń jakimi tytułowany jest Wiedźmin. Silny, odważny, rzucający wyzwania przeznaczeniu. Jego głośno manifestowany brak wiary w przeznaczenie popychał Geralta, pozwalał mu na szaloną odwagę i niezwykłej mocy nieustraszoność, którą opiewali w piosenkach powieściowi bardowie (piję do postaci Jaskiera). opowiadali sobie w karczmach zlęknieni prostaczkowie.
W kolejnych opowiadaniach odsłania się coraz ciekawszy jego obraz - szczęśliwie niejednoznaczny, złożony z fragmentów, o które początkowo nie dałoby się go nawet podejrzewać (jak choćby o zaprzyjaźnienie się z kimkolwiek).
Interesująca opowieść o fantastycznym świecie w którym pierwszoplanowe miejsce zajmuje absolutnie fantastyczny Geralt. So: "Toss a coin to your Witcher".
Interesująca opowieść o fantastycznym świecie w którym pierwszoplanowe miejsce zajmuje absolutnie fantastyczny Geralt. So: "Toss a coin to your Witcher".
Ach, Wiedźmin <3 Przeczytałam cała serię - muszę wrócić <3
OdpowiedzUsuń