środa, 2 marca 2016

Ismail Kadare - Córka Agamemnona [recenzja]

Przekład z albańskiego Dorota Horodyska
Świat Książki 
Warszawa 2011

Totalitaryzmy są jednakowe, różnią się tylko dekoracjami: miejsce, czas, ludzie. Jednak ich struktura od wieków pozostaje taka sama, tak samo przerażająca i destrukcyjna. 
Bez znaczenia czy jest to antyczna Argolida, sowiecka Rosja czy komunistyczna Albania drugiej połowy XX wieku. Wszędzie tam niszczono niezależność, suwerenność, wolność, swobodę, również miłość.
Autor wplatając między wiersze historię Ifigenii, córki Agamemnona, którą ojciec gotów był złożyć w ofierze, byle tylko przebłagać boginię Artemidę. Poprzez to nawiązanie przedstawia on historię młodego albańskiego chłopaka, który próbuje pogodzić się ze stratą ukochanej Suzany. Jej ojciec zaczął szybko awansować w partii, a tym samym zakazał córce spotkań ze zwykłym, szarym człowiekiem. Dziecko aparatczyka zasługuje przecież na kogoś lepszego. Bez skrupułów poświęcił on szczęście córki dla własnego interesu.
Narrator, a zarazem główny bohater, z gorzką świadomością mechanizmów rządzących komunistycznym światem przygląda się zwariowanemu wykrzywionemu państwu. Ma do tego nie lada okazję, po raz pierwszy został on zaproszony do trybuny honorowej, skąd ma obserwować pochód pierwszomajowy - symbol siły i mocarności ustroju.
Próbując przedrzeć się przez miasto, napotykając co chwilę patrole, kontrole, legitymując się, okazując niezwykłej mocy zaproszenie na trybunę, dokonuje on w głowie swoistej żałoby za życiem, które nigdy nie będzie jego udziałem, nie tylko żegna uczucie, ale też dokonuje rozliczenia z komunizmem. 
Wciąż powtarza się oskarżenie o przemoc, strach, bezwzględność, indoktrynację totalną. Przerażająca i posępna jest droga do loży honorowej. Wokół zastraszeni ludzie, tłum złamanych ludzi, dwulicowych karierowiczów, ukrytych agentów i donosicieli. Czytelnik, wraz z narratorem, ociera się o wypłoszonych Albańczyków, obraca głowę w poszukiwaniu szpicla, czuje całym sobą nieautentyczność i grozę sytuacji. Znikąd ratunku.
Przerażający, choć boleśnie spokojny i pogodzony, opis społeczeństwa totalitarnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz